Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


René Goscinny

René Goscinny O tym scenarzyście obecnie - między innymi - mówi się jako o jednym z największych twórców komiksu europejskiego - dodajmy, że opinia ta została fachowo potwierdzona, oficjalnie przyznano mu tytuł największego europejskiego scenarzysty humorystycznego XX wieku.

Kiedy W 1945 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych pracował jako karykaturzysta, niestety ale nie udało mu się załapać do studia Walta Disney’a. Po powrocie do Francji, w 1951 Goscinny poznał człowieka, którego wpływ na jego dalsza karierę okazał się być decydujący - Alberta Uderzo. Od tego momentu Goscinny zajął się tylko pisaniem opowiadań, rysowanie pozostawiając Uderzo. Para ta stworzyła wiele niezapomnianych postaci komiksowych takich jak między innymi znany wszytskim Gal Asterix.
 
René Goscinny zmarł 5 listopada 1977 roku w wieku 51 lat.

Jego sławę ugruntowała, jak i pozwoliła mu rozwinąć niewątpliwy talent pisarski, stworzona przez niego we współpracy z Jean-Jacques Sempé, seria humorystycznych historyjek, których bohaterem był chłopiec o imieniu Mikołajek; seria, która właśnie obchodzi w tym roku pięćdziesiąte urodziny i z okazji których wydano właśnie zupełnie nowy zbiorek opowiadań pt. "Nieznane przygody Mikołajka ".
 
A o to krótki fragment wspomnianej książki...
 
KIEDY W DOMU WYDAŁO SIĘ, że wypadłem najgorzej na klasówce z matematyki, zrobiła się straszna afera! Jakby to była moja wina, że Kleofas jest chory i nie było go na klasówce! No bo co w końcu, kurczę blade, ktoś musi być najgorszy, kiedy go nie ma!

Tata bardzo krzyczał, mówił, że szykuję sobie piękną przyszłość, no! no!, i że warto było wypruwać z siebie żyły, żeby osiągnąć taki rezultat, ale że oczywiście, ja myślę tylko o zabawie, a nie o tym, że kiedyś go zabraknie i kto wtedy zapewni mi byt, że on w moim wieku był zawsze wzorowym uczniem, że jego tata był strasznie dumny z mojego taty i że zastanawia się, czy nie lepiej oddać mnie do terminu w pierwszym lepszym warsztacie, zamiast dalej posyłać do szkoły, a ja powiedziałem, że bardzo chętnie zostanę terminatorem. Wtedy tata zaczął wykrzykiwać mnóstwo niemiłych rzeczy, a mama powiedziała, że jest pewna, że postaram się uzyskać w szkole lepsze wyniki.

– Nie – powiedział tata. – To byłoby zbyt proste. Tak łatwo mu to nie przejdzie. Znajdę korepetytora, zapłacę, ile będzie trzeba, ale nie chcę, żeby mówiono, że mój syn jest kretynem. W czwartki, zamiast oglądać jakieś głupoty w kinie, będzie pobierał lekcje matematyki. Dobrze mu to zrobi.

No więc zacząłem płakać, krzyczeć i kopać, gdzie popadnie. Powiedziałem, że nikt mnie nie kocha, że wszystkich pozabijam, a potem sam się zabiję, i tata zapytał, czy chcę dostać klapsa. Wtedy się obraziłem, mama powiedziała, że przez każdy taki wieczór przybywa jej kilka lat, i siedliśmy do kolacji. Były frytki. Przepyszne.

Następnego dnia tata oznajmił mamie, że Barlier, kolega taty, który pracuje w tym samym biurze, polecił mu korepetytora, syna swojego kuzyna, który podobno jest świetny z matematyki.

– To student – powiedział tata – pierwszy raz będzie udzielał lekcji, ale tym lepiej, ma świeży umysł i nie popadł jeszcze w rutynę. Poza tym warunki są korzystne.

Próbowałem jeszcze trochę popłakać, ale tata spojrzał na mnie gro?nie, a mama powiedziała, że jeśli powtórzymy scenę z wczorajszego wieczora, to ona wyprowadzi się z domu. Więc nic już nie mówiłem, ale dąsałem się aż do deseru (budyń!).

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech