Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


Krystyna Miłobędzka

Krystyna Miłobędzka Każdy wiersz zaczyna się od słowa - tego pierwszego, wy-szukanego, w roztargnieniu przypadkiem znalezionego; od słowa, które nie opisuje, które nie przemawia, które nie przekazuje, ale które błyszczy, słowem: które pozwala się podziwiać:

„Czy mi idzie o słońce?
Czy szło ci, dziecino, o słońce?
Czy o blask słowa słońce?”
 
Od słowa, które można przeczytać, ale którego nie można usłyszeć; słowa, które tylko migocze nieśmiałym płomieniem w materii swojego zapisu.  

Powiedzieć, że poeta w natchnieniu używa języka by wyrazić stan swojej duszy, jakąś mistyczną ideę, czy też prozaiczny zachwyt nad leśnym krajobrazem skąpanym w jesiennej fontannie kolorów, to jakby zapoznać całą istotę poezji.

Język dla poety nie jest zwykłym i niewinnym środkiem wyrazu, ale - posługując się słowami poetki - „jest tworzywem, którym się posługujemy tak jak ołówkiem, farbą, plasteliną”.  Poeta nie mówi (w języku), lecz podobny w przybranej pozie rze?biarzowi dzierżącemu dłuto w dłoni, stara się wyryć w kamieniu języka własne słowa. Tak właśnie czyni poetka, której twórczość mamy na myśli w każdej literze tego tekstu (i pozwoliliśmy sobie już przywołać jej słowa w dwóch miejscach). Mówiąc w trochę innej metaforze niż ta kamieniarska, poetka ta uważnie wsłuchana w język, wydobywa z niego brzmienia, o jakie on sam (język) by siebie nie podejrzewał.

Poetką tą jest Krystyna Miłobędzka .

O istocie swoich poczynań z językiem, co moglibyśmy nazwać: sianiem dywersji w łonie samego języka, a zarazem o samej swojej poezji, poetka tak powiedziała w jednej z rozmów:
 
"To jest nie do zrobienia, ale chciałoby się wymyślić sobie język, wyminąć wszystkie słowa, które są. To jest najprostsze pragnienie. Zrobić coś na nowo. Wyminąć język, posłużyć się przedmiotem. Przebiec to, wykonać, ale nie mówić."

Krystyna Miłobędzka jako poetka zadebiutowała w 1960 roku w „Twórczości” cyklem wierszy Anaglify. Jednakże do prawdziwego odkrycia jej twórczości przyczyniły się trzy tomy poezji z ostatnich lat. Były to "Imiesłowy", Wszystkowiersze oraz Po krzyku, który został uznany przez magazyn „Przekrój” za książkę roku 2004 oraz nominowany do nagrody literackiej Nike 2005

„Krystyna Miłobędzka” – nie jest tylko sygnaturą poetki. Wiele ról przyszło jej odegrać, a wśród nich były role sekretarza redakcji pisma, bibliotekarki, przedszkolanki, lecz patrząc z perspektywy jej twórczości, to najważniejsze okazały się te role związane z teatrem. Autorka pracowała bowiem w kilku teatrach: w słupskim Teatrze Lalek "Tęcza" oraz w teatrach lalkowych we Wrocławiu i Wałbrzychu, a także prowadziła zajęcia z eksperymentalnych form dramatu i teatru na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nic dziwnego, że i jej praca doktorska poświęcona była teatrowi, natomiast dramaturgia dziecięcą zawsze była równie istotną stroną pisarstwa Miłobędzkiej – a nawet chronologicznie młodszą – niż poezja. Jej sztuki pisane dla dzieci, doczekały się z jednej strony publikacji drukiem w tomie „Siała baba mak”, zaś z drugiej strony były wielokrotnie wystawiane przez teatry zarówno krajowe, jak i zagraniczne; wszystkie one wystawione zostały na deskach poznańskiego Teatru Lalki i Aktora "Marcinek".  
 
Pytana kilkakrotnie o lektury, jakie miały największy wpływ na jej pisarstwo, Miłobędzka zawsze wymienia „Alicję w Krainie Czarów ” Lewisa Carrolla. Obecnie mieszka w Puszczykowie pod Poznaniem.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech