Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


24 IV 1731 zmarł Daniel Defoe

24 IV 1731 zmarł Daniel Defoe

Każdy czytelnik zapytany o Daniela Defoe natychmiast skojarzy autora z „Robinsonem Crusoe”.
Nie pierwszy raz jednak dzieje się tak, że postać stworzona w umyśle autora świeci silniejszym blaskiem niż jej twórca. Robinson żyje własnym życiem, udzielając go hojnie innym, obdarowując każdego kto tylko znajdzie się w sytuacji podobnej do tej z kart powieści swoim imieniem; „Robinson warszawski”, „Wyspa Robinsona”, „Robinsonada”, listę tytułów można wydłużać prawie w nieskończoność. Defoe w swoim Robinsonie wymyślił coś więcej jednak niż postać, wymyślił mit. Powieściowy rozbitek siłą intelektu i ramion wznosi gmach swojego ocalenia, powtarza niejako akt stworzenia – buduje na wyspie cywilizację. (Prototyp Robinsona Alexander Selkirk cztery lata i cztery miesiące przebywał na bezludnej wyspie, ale odnaleziony wykazywał więcej cech bliższych zwierzętom niż ludziom).

Optymistyczny mit rozumnego człowieka potrafiącego wzniecić płomień cywilizacji wszędzie gdzie się znajdzie wykorzystał w XIX wieku Juliusz Verne - napisał „Tajemniczą wyspę”.
Defoe tej radosnej wizji dobudował jednak drugie skrzydło, napisał książkę, która przedstawia ciemną stronę ludzkiej natury – w „Dzienniku roku dżumy" opisał zarazę w Londynie, i zachowanie się ludzi podczas uderzenia dżumy. Ponury obraz. Oszczędna, sucha, kronikarska relacja. Książka ta służyła z pewnością Albertowi Camus podczas pisania jego własnej „Dżumy”, do pokrewieństwa relacji z „Innego świata” z relacją Defoe przyznaje się Herling- Grudziński. Łatwo by było także wskazać na podobieństwa „ślepoty” Saramago i książki autora „Robinsona Crusoe”.

Relacja Defoe kończy się uwagą na temat „wytrwałości natury ludzkiej”, zupełnie jakby część natury pisarza, być może ta, która stworzyła i wypielęgnowała Robinsona, nie chciała pozostawić czytelnika z wizją pustego nieba i spustoszonego ludzkiego wnętrza.

Znamy dwudziestowieczne relacje, w których tej słodszej nuty na końcu nie słychać, jak choćby w ‘Dzienniku czasu blokady’ Koczyny, opisującym dni oblężenia Leningradu: „Istnieje – widać – jakaś granica fizycznej wytrzymałości, po przekroczeniu której człowiek staje się nieczuły na wszystko prócz własnych cierpień. Heroizmu, ofiarności, czynienia dobra można oczekiwać jedynie od sytego lub głodującego od niedawna. My zaś poznaliśmy głód, któr nas upokorzył, zmiażdżył i uczynił z nas bydlęta”.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech