24 V 1940 urodził się Josif Brodski
Czesław Miłosz powiedział o jego wierszach: „każdy wiersz Brodskiego to ćwiczenie w wytrwałości„. I trzeba sięgnąć do bezpośredniej wypowiedzi poety, by zrozumieć dobrze, czym ta wytrwałość jest i jakie są jej źródła:
„Mowa jest reakcją na świat, jakimś grymasem w ciemności, robieniem min za plecami draniów, albo nawet kontrolowaniem strachu czy odruchu wymiotnego. Jest reakcją na świat i w tym sensie pełni określona funkcję. Ochronną? Czy kogoś ochrania? Nie, najprawdopodobniej nie. W rzeczywistości odsłania człowieka. Lecz możliwe, że to odsłonięcie jest niezbędne dla sprawdzenia ludzkiej wartości i wytrzymałości.„
Brodski wie co mówi, bo zapłacił wysoką cenę za „wolność mówienia”- wpierw zsyłką do kołchozu, później koniecznością emigracji.
Ponieważ zdolność człowieka do przyswajania wiadomości jest ograniczona, mówił tylko o rzeczach najważniejszych, pierwszych, koniecznych i tak też pojmował rolę poezji i poety – jako narzędzie do mówienia o tych rzeczach. Jakie to rzeczy? Zło, przede wszystkim. Zło, które ma charakter nie tylko abstrakcyjny, ale wręcz fizyczny, namacalny. Proszę przeczytać, co mówi do uczniów jednej ze szkół:
„Zło należy postrzegać dziś nie jako kategorię etyczną, lecz jako zjawisko fizyczne, które można zaznaczyć na mapie. Fakt,że Państwu o tym mówię, nie ma więc nic wspólnego z Państwa młodością, niewinnością i tym, że wasze życie jest na razie czystą, niezapisaną kartą? Nic podobnego – ta karta jest już pomazana brudem i trudno wierzyć, że będą Państwo mogli, czy tez chcieli ja wyczyścić”.
Dalej: dojrzałość, o której jeden z krytyków napisał, że „wydaje się głównym intelektualnym i moralnym problemem twórczości Brodskiego „ i wreszcie: wolność, ale ta o trudniejszym wymiarze i węższym zasięgu, niż ta wciągana na sztandary. Słowa Brodskiego o wolności dedykujemy naszym niedojrzałym czasom:
„Człowiek wolny różni się od człowieka zniewolonego właśnie tym, że w wypadku katastrofy niepowodzenia, klęski nigdy ni obwinia okoliczności, kogoś innego, władzy – on obwinia samego siebie. Człowiek zniewolony zawsze uważa, że ktoś jest winien temu, co się stało.”
Jest jeszcze jedna kwestia – to , jak mówił. Wszyscy, którzy mieli okazję go słyszeć, mówili, że to nie była mowa, to był śpiew. My uruchamiamy wyobraźnię i śpiew ten słyszymy, czytając „Wielką elegię dla Johna Donne’a”, albo czytając słowa:
„język bezkostny, tonów smakując różnice,
losowi dziękczynienie składa cyrylicą.
Bo po to los jest, aby sens dało się schwycić
w każdym języku….”
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech