Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


14 VI 1969 zmarł Marek Hłasko

14 VI 1969 zmarł Marek Hłasko

Trudno jest napisać o Marku Hłasko coś jednoznacznego, coś mniej lub bardziej pewnego. On sam, na wzór swojej prozy, mnożył w nieskończoność maski, które zakładał na każdą możliwą okazję, kreując siebie samego wciąż na nowo, za każdym razem jakby zaczynając od początku i zupełnie inaczej. I nie możemy mieć złudzeń (ci, którzy go znali osobiście też ich nie mieli, można przytoczyć kilka słów Agnieszki Osieckiej: „raz odgrywał kowboja, raz starca pochylonego nad grobem, raz typa spod ciemnej gwiazdy, raz znowu brutalnego "maczo” (…) Marek był urodzonym aktorem. Człowiekiem, który pisze swą biografię nie tylko piórem na papierze, ale również żywą krwią. On się rzeczywiście stylizował na różne postaci…”), że jeśli będziemy odpowiednio cierpliwi i pedantycznie systematyczni w zdzieraniu przebrań z osoby autora „Cmentarzy”, to gdzieś tam głęboko, jak już porozrzucamy wokół siebie stosy zdjętych masek, znajdziemy prawdziwego Marka Hłasko - coś na kształt czystej prawdy o tym niezwykłym pisarzu, w którego przypadku, jak rzadko w innym, życie i literatura to dwie strony jednej kartki, gdzie niemożliwe wydaje się wskazanie, która strona jest która. Pod każdą maską, kryje się kolejna, a jedyną prawdą będącą w zasięgu naszych dłoni, jest niezliczona ilość małych prawd, podrzuconych nam przez samego pisarza.

Być może, paradoksalnie to te ciągłe mistyfikacje sprawiają, że literatura, która wyszła spod jego pióra, jako gra pozoru i prawdy, jest bardziej realistyczna i prawdziwa w szkicowaniu obrazu świata; obrazu który mało komu się spodoba - cytując samego pisarza: „Człowiek musi czymś żyć, a dzisiejszy świat zabiera mu wszystko..."

Marek Hłasko zmarł w nocy z 13 na 14 czerwca 1969 roku. Rano tego dnia, jego ciało znaleziono leżące obok łóżka, zaś na nocnym stoliku, pustą fiolkę po tabletkach nasennych. W mgnieniu oka rozeszła się wieść o samobójstwie pisarza – informacja, która na rękę była wszystkim: tym, którzy go nienawidzili i mogli powiedzieć: „to musiało tak się skończy” jak i jego admiratorom, dla których to był wymarzony koniec tego wiecznego „buntownika bez powodu”. Zapomniano, że Hłasko chorował na serce i cierpiał na bezsenność i że jego tragiczna śmierć była dziełem przypadku

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech