Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


23 VI 1633 Galileusz przed świętym Officjum

23 VI 1633 Galileusz przed świętym Officjum

Galileusz miał sprawę ze świętym Oficjum z powodu astronomii, ale dobrze jest wiedzieć, że gorliwi pracownicy winnicy Pańskiej, podejrzliwie patrzyli na dokonania nie tylko zmieniające obraz świata nad ludzkimi głowami, ale również i te, które zmieniały oblicze ziemi, a Galileusz i tu pochwalić się mógł niezłymi osiągnięciami; udoskonalił kompas, skonstruował termometr, pracując nad teleskopem skonstruował mikroskop.

Z jego wynalazków chętnie korzystano np. w sztuce wojennej, być może więc powodowany odruchem zniechęcenia do ludzkości wykorzystującej każdy wynalazek dla „poszerzenia pola walki”, badania przeniósł na niebo.

W książce Marguerite  Yourcenar  „Kamień filozoficzny”  znajdziemy słowa, które wypowiada skazany przez święte Oficjum bohater, ale możemy łatwo wyobrazić sobie, że wypowiada je również Galileusz:
 
„Nie przywiązujcie, ojcze, więcej wagi niż ja do tych mrzonek o machinach, które same w sobie nie są ani złe, ani dobre (..) Ale przyznaję, że skoro ludzkość jest taka i taka niewątpliwie pozostanie aż do końca wieków, jest rzeczą naganną umożliwiać szaleńcom rozbijanie machiny rzeczy, a furiatom – wznoszenie się do nieba. Co do mnie, i w położeniu, w jakim postawił mnie Trybunał – doszedłem do tego, że potępiam Prometeusza za obdarzenie śmiertelników ogniem”.

Zenon, bohater „Kamienia filozoficznego”, przekonań swoich nie odwołał, skruchy nie okazał, ale Oficjum życia odebrał mu nie zdołało, ponieważ pozbawił się go sam. Galileusz, podczas ostatecznego przesłuchania wycofał się ze swoich przekonań, ale składając pod zeznaniem potwierdzający je podpis, miał przed oczami z pewnością nie kartę pergaminu, a obraz machin do tortur, bo, jak podają watykańskie archiwa, Galileusza oprowadzono po miejscach ka?ni i zaprezentowano mu wynalazki, których siła miażdży najtęższe argumenty. Mówi się, że Galileusz po procesie powiedzieć miał: „A jednak się kręci”. Tego z całą pewnością potwierdzić nie można, wiadomo jedynie, że w pismach po nim pozostał aforyzm, który do potocznej świadomości, mógł przebić się w formie skróconej, zapamiętanej i podawanej w wersji jak wyżej przedstawiono.
 
Galileusz napisał: „Religia uczy mnie jak iść do nieba, ale nie jak niebo idzie."
 
I ciekawie jest wyobrażać sobie i taką sytuację, że obraz technicznych urządzeń czyniących z ludzkiego ciała obiekt budzący zainteresowanie grabaży już tylko, nie przesłonił mu obrazu „idącego”, będącego w nieustannym ruchu, zmieniającego się, nieba .

„Tak” powiedziane inkwizycji, nie oznaczało „nie” powiedzianego doświadczeniu i własnemu przekonaniu, co ostatecznie potwierdził Kościół, rehabilitując Galileusza w 1992 r.

Czy Galileusz tej rehabilitacji potrzebował – inna rzecz, należy przecież do galerii wolnych duchów, o których pisał Nietzsche:
„My wolne duchy, żyjemy na ziemi z dala od siebie, rozproszeni to tu , to tam – i tego nie da się zmienić. Nie jest nas wielu - i tak być powinno. Nawet w jakieś mierze dumni jesteśmy z myśli, że należymy do gatunku tak rzadkiego i tak osobliwego”.
 
Ten rodzaj wolności nie potrzebuje dekretów rehabilitacyjnych, i być może także świadomość tego faktu towarzyszyła Galileuszowi, co ciekawie jest sobie wyobrażać, i być w ten sposób niedaleko od prawdy tamtego dnia.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech