3 VII 1883 urodził się Franz Kafka
Wymowa dzieła Franza Kafki - w ostatnich tygodniach zwłaszcza - dla nikogo nie stanowi już tajemnicy, w nikim nie budzi już wątpliwości - powszechnie wiadomo, że jest to dzieło o wyjątkowej wymowie moralnej, o niezwykłej, proroczej wręcz, wizji współczesnego zbiurokratyzowanego społeczeństwa, dzieło wyjątkowo aktualne, dzieło polityczne nawet.
Nie wpisujemy się w ten optymizm poznawczy, w tę powszechną atmosferę zrozumienia Kafki i traktowania go jak kumpla, który mówi rzeczy zbyt oczywiste, by dłużej się nad nimi zastanawiać.
Nie dają nam, bowiem spokoju dwa gesty pisarza; Kafka, który się śmieje, czytając „Proces” i Kafka, który w testamencie domaga się, by spalono jego dzieła.
Skąd śmiech, skoro my przejęci jesteśmy śmiertelną powagą dzieła, w którym urząd, państwo, aparat, władza w każdej chwili wytacza nam proces, w każdej chwili monitoruje nasze zachowanie, który przyjrzy się uważnie, jeśli trzeba, najdrobniejszej nawet posłanej mailem, czy sms-em do przyjaciela myśli?.
Skąd decyzja o spaleniu rękopisów, skoro, jak głosi powszechnie aprobowana interpretacja, Kafka chciał nam przekazać jakąś moralną wskazówkę? Czy prorok paliłby swoje posłanie, skazując nas na odczytywanie przekazu z popiołów?
Kafka jest dla nas pisarzem, który śmiertelnie serio potraktował pisarskie powołanie – wskazywać na wieloznaczność świata, na nierozwiązywalność wielu problemów, które rodzi, na jego tajemniczość, przypadkowość. Jest dla nas pisarzem, który całe dzieło mógłby zamknąć jednym tytułem, takim, jak Marek Aureliusz własne zapiski – „Do siebie samego”.
śmiech, więc byłby w tym ujęciu śmiechem z siebie samego, śmiechem z człowieka, który wpadłszy w żarna świata, próbuje usilnie zrozumieć ich mechanizm i dociec przyczyny własnego między nimi pojawienia się.
Decyzja, by spalić autografy byłaby wtedy decyzją równorzędną decyzji milionów innych śmiertelników domagających się spalenia lub nieupubliczniania zapisów, które mają intymny charakter. świat, bowiem w takich zapiskach jest zawsze niegotowy, prywatny, indywidualnie doświadczany, „intymny” właśnie, a publiczność czytająca zwykła szukać w nich uogólniającej formuły, jednoznacznie brzmiącej definicji.
Jeśli więc Kafka śmiał się – śmiał się też z próby objęcia taką definicja życia, jeśli cokolwiek przewidział, to powszechną reakcję czytelników, jeśli prorokował, to na temat jednoznacznego odbioru każdego dzieła .
A jeśli mielibyśmy szukać gdzieś wsparcia dla naszego powątpiewania,wskazywalibyśmy chętnie na słowa Milana Kundery z eseju „Zdradzone testamenty”, słowa o:
"upojeniu względnością rzeczy ludzkich, dziwną przyjemnością wynikłą z pewności, że nie ma pewności”,
słowa o tym, że domaganie się jednoznacznej wykładni utworu jest:
„zniewoleniem pochodzącym ze zbiorowej podświadomości; podszeptem metafizycznego suflera; trwałym wymogiem społecznym; siłą. Ta siła godzi nie tylko w sztukę; godzi przede wszystkim w samą rzeczywistość. Zarzuca woal komunałów na chwilę tera?niejszą, aby zniknęła twarz rzeczywistości. Po to, byś nigdy nie wiedział, co przeżyłeś”.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech