20 VII 1945 zmarł Paul Valery
„Z człowieka zostaje to, co nasuwa na myśl jego nazwisko, i dzieła, które zamieniają to nazwisko w znak podziwu, nienawisci albo obojętności” - zdaniem tym rozpoczynał Valéry jeden ze swoich programowo najgłośniejszych młodzieńczych tekstów. Lecz nie ten artykuł nas tu interesuje, lecz wbrew samemu Valéry'emu - który głośno krzyczał, że krytyka literacka zbyt dużo czasu i miejsca poświęca autorowi - własnie on sam; on jako niezwykła osobowosć, która potrafiła w płynny sposób połączyć w sobie rolę poety, krytyka literackiego oraz teoretyka literatury - sztuki w ogóle; osobowość, w której te role łączą się ze sobą jak idealnie przystające do siebie fragmenty puzzli, tworzące kompozycyjnie kompletny obraz o powierzchni tak gładkiej, że trzeba się mocno pochylić i przyjrzeć aby dostrzec linie podziału miedzy pojedynczymi puzzlami – rolami, jakie odgrywał w swoim życiu i twórczości Paul Valéry.
Nie zdziwi więc nikogo, że największym źródłem inspiracji, wręcz mistrzem dla Valéry'ego był Stéphane Mallarmé, o którego poemacie „Rzut kośćmi nigdy nie zniesie przypadku” zachwycony Valéry napisał, że utwór ten podniósł stronę tekstu do rangi „rozgwieżdżonego nieba”. To właśnie poetyckiej koncpecji Mallarmégo, wyrażonej w lapidarnym zdaniu: „Poezję robi się nie z myśli, lecz ze słów”, uległ Valéry kiedy odrzucił wszelki sentymentalizm i mistycyzm w sztuce poetyckiej, rezygnując z czegoś takiego jak natchnienie, zmierzając ku poezji czystej, kunsztownej, symetrycznej, uporządkowanej, wierząc, że „wolność poety leży w rygorze” i pracy w słowie, bardziej zbliżonej do pracy rzeźbiarza wykuwającego w kamieniu - tak poezje zdaniem Valéry'ego wykuwało się z języka
„W literaturze ciężka praca polega na skreślaniu. Rzec by można, że miarą jej jest ilość skreśleń”
Sam nie tylko był oryginalnym uczniem swojego mistrza, lecz wyrafinowanym i niezwykłym poetą i krytykiem, który, jak niegdyś Mallarmé jego samego, sam inspirował i wręcz edukował całe rzesze artystów. Wspomnijmy jednego z nich, niejaki Andre Breton, „papież surrealizmu” - jak go nazwano – u schyłku swojego życia takimi słowami wspominał swojego niegdyśniejszego przyjaciela:
„Valéry nauczył mnie wielu rzeczy. Z niestrudzoną cierpliwością przez długie lata odpowiadał na wszystkie moje pytania. Uczynił mnie – zrobił wszystko, co było potrzebne, żeby mnie uczynić wymagającym wobec samego siebie. Zawdzięczam mu trwałe przywiązanie do pewnych surowych kryteriów”.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech