13 VIII 1946 zmarł Herbert George Wells
Pisarza znamy z książek zaliczanych do nurtu literatury fantastyczno-naukowej, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że ten fragment literackiego dorobku Wellsa, który znamy właśnie najlepiej, jest zaledwie fragmentem góry lodowej w liczącym ponad 60 tytułów kanonie dzieł pisarza.
Wydaje się, że czas nie pozbawił wartości tych książek, co zdarza się przecież rzadko, jeśli weźmiemy pod uwagę tempo cywilizacyjnych przemian i to w jaki sposób przemiany te czynią śmiesznymi przewidywania pisarzy. Z Wellsem jest inaczej, może dlatego, że w jego książkach zawsze bardziej interesował go człowiek przyszłości niż to, jakiego rodzaju oprzyrządowanie mu towarzyszy.
Aktualności wizji Wellsa dowodzą ekranizacje jego prozy; ostatnia – w gwiazdorskiej obsadzie ekranizacja „Wojny światów”, czy wcześniejsze – „Wehikuł czasu”, „Wyspa doktora Moreau”.
W 1938 roku, na potrzeby słuchowiska radiowego Orson Welles zaadaptował „Wojnę Światów”. Zrealizowana w konwencji reporterskiego sprawozdania z lądowania Marsjan audycja wywołała panikę, której skalę próbowano oddać później w świetnym czarno-białym filmie „Noc, która wstrząsnęła Ameryką”. Reżysera aresztowano.
Na aktualność wizji zawartej w „Wehikule czasu” zwracano uwagę niedawno, w komentarzach towarzyszących kolejnemu wydaniu książki.
Tu chcielibyśmy, więc zwrócić uwagę na dwie sprawy tylko. Książkę, która ukazała się drukiem w 1895 roku rozpoczyna dyskusja dżentelmenów o możliwościach podróżowania w ogóle i podróżowania …..w czasie. Lubimy wyobrażać sobie, że scena ta zawdzięcza swoje powstanie scenie, opisanej przez Juliusza Verne’a, a opublikowanej w 1872 roku w książce „W 80 dni dookoła świata”; rzecz rozpoczyna się od toczącej się w klubie dżentelmenów dyskusji o podróżowaniu, zmierzającej do ustanowienia słynnego zakładu Filleasa Fogga.
Jest jeszcze jedno spotkanie dżentelmenów – ma miejsce na brzegu Tamizy, opisano je w 1897 roku i podczas tego spotkania narrator przytacza relację dotyczącą już nie romantycznej przygody, ani wyprawy w przyszłość, a jak najbardziej realnej podróży do Afryki i w głąb ludzkiego serca.To „Jądro ciemności” Josepha Conrada.
Druga kwestia związana jest z kończącą „Wehikuł czasu” wizją przyszłości Ziemi. Narrator miał okazję zobaczyć glob ogołocony i ze zwierząt i, niestety także z ludzi. Ujrzał pustynię. Wysuwamy przypuszczenie, że ta wizja Wellsa zawdzięczać może swój wyraz i siłę, relacji amerykańskiego podróżnika z pierwszej połowy XIX wieku, słowom Henry’ego Davida Thoreau z „Ktaadn”:
„Trudno wyobrazić sobie obszar niezamieszkały przez człowieka. Przyzwyczajenie każe nam wszędzie zakładać jego obecność i wpływ. A przecież nie widzieliśmy czystej Natury, jeśli nie zdażyło nam się zobaczyć jej ogromnej, posępnej i nieludzkiej, nawet w środku miasta. Tutaj Natura była czymś dzikim i strasznym, choć pięknym. Spojrzałem z lękiem na ziemię, po której stąpałem, aby przekonać się co zdziałały tu Moce; jakiego użyły materiału, w jaki sposób u jaką nadały mu formę. To właśnie była Ziemia, o której zdarza nam się słyszeć, uczyniona z Chaosu i Prastarej Nocy. Nie był to ogród człowieka, a nietknięty jego ręka glob. Ani trawnik, ani pastwisko, ani łąka, ani las, ani trawiasta równina, ani grunt pod orkę, ani ugór. To była świeża i naturalna powierzchnia planety Ziemi, tak jak stworzono ją po wieki wieków – by stała się, jak powiadamy, mieszkaniem człowieka; taką ja uczyniła Natura i człowiek może jej używać, jeśli zdoła. Nie ma żadnej z góry założonej więzi pomiędzy nia a człowiekiem. To była Materia, wielka, straszna – nie nasza Matka Ziemia, o której nam opowiadano, nie przeznaczona ani pod nasze kroki, ani na nasz pochówek…”
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech