Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


25 VIII 1844 zmarł Fryderyk Nietzsche

25 VIII 1844 zmarł Fryderyk Nietzsche

Jak czytać Nietzschego, jakim spojrzeniem otaczać stronice jego książek, kiedy według jednego ze  znawców niemieckiego filozofa, myśli Nietzschego nie można poznać, przeczytawszy tylko jego książkę – to nie wystarcza. Trzeba się z nią zżyć: nosić ją w sobie i wciąż wdawać się z nią w rozmowę. Zżyć się z tą myślą jak z własnym cieniem, towarzyszącym nam zawsze i zawsze gotowym do rozmowy, szczególnie w południe, gdy słońce wznosi się najwyżej na nieboskłonie dodając wszystkiemu naokoło wyrazistości. Choć też jest przestroga: „Należy mówić tylko wtedy, kiedy milczeć się nie powinno”. Raz jeszcze: jak czytać Nietzschego? Może on sam nas naprowadzi na właściwą drogę lektury:

„Jeśli pismo to komuś niezrozumiałym będzie, lub źle mu do uszu przypadnie, to wina, jak mi się zdaje, niekoniecznie leży we mnie. Jest ono dość wyraźnie, jeśli się przypuści, co ja przypuszczam, że czytało się wpierw moje wcześniejsze pisma i nie szczędziło się przy tym nieco trudu. Są one w istocie nie tak łatwo dostępne. Co się na przykład tyczy mego „Zaratustry”, to nie uważam za jego znawcę nikogo, kogo by każde jego słowo raz kiedyś głęboko nie zraniło i raz kiedyś głęboko nie zachwyciło”

Bo jak dopowiadał, wspomniany już powyżej komentator autora „Tako rzecze Zaratustra”, Giorgio Colli:

„Jedynie myśl stopiona z życiem może być dla życia porywająca”

To właśnie Nietzsche, jak mało który z filozofów, własnym życiem dowiódł, że filozofowania nie można oddzielać od żywych doznań. W „Ecce homo”, niejako autobiograficznej książce Nietzschego, widnieje na stronie tytułowej krótki zapis, spełniający rolę podtytułu: „Jak się staję – kim się jest”. Co miało znaczyć – czym miało być to stawanie się sobą. Odpowiedzią na to pytanie, zadane na koniec drogi filozofa, jest cała myśl Nietzschego, którą lapidarnie wyrazić można w dwóch słowach opatrzonych krótkim komentarzem: zatem jak? Przezwyciężając siebie: wciąż siebie samego przerastając – nawet jeśli (jak pokazuje nam przypadek Nietzschego) ceną za to będzie szaleństwo, warto opłacić takie myto, przechodząc przez ten most.

3 stycznia 1889 roku Fryderyk Nietzsche przebywał w Bazylei. Rankiem wyszedł z domu, w którym wynajmował mieszkanie, planując udać się na spacer, oddając się myśleniu, bo jak zawsze mawiał tylko myśl wychodzona jest coś warta. Kiedy poprawiał kapelusz, dostrzegł po drugiej stornie ulicy jak woźnica bezlitośnie chłoszcze batem konia, który zatrzymał się i nie chciał ruszyć dalej. Koń był stary i wychudzony. Nietzsche podbiegł do woźnicy i ze łzami w oczach rzucił się na szyję konia, zasłaniając zwierzę własnym ciałem przed uderzeniami. Osłupiały woźnica z opuszczonymi ramionami przyglądał się jak dobrze ubrany dżentelmen obejmuje głowę konia płacząc jak dziecko. Po chwili Nietzsche zemdlał. Zabrano go do szpitala, gdzie odzyskał przytomność, jednak jasności umysłu – jak to się mówi – nie odzyskał już nigdy. Podobno Nietzsche oszalał. A może to świat okazał się zbyt szalony?

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech