Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


21 IX 1866 urodził się Herbert George Wells

21 IX 1866 urodził się Herbert George Wells

Pisarza znamy z książek zaliczanych do nurtu literatury fantastyczno-naukowej, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że ten fragment literackiego dorobku Wellsa, który znamy właśnie najlepiej, jest zaledwie drobną częścią liczącego ponad 60 tytułów kanonu dzieł pisarza.

Wydaje się, że czas nie pozbawił wartości tych książek, co  zdarza się  przecież rzadko, jeśli weźmiemy pod uwagę tempo cywilizacyjnych przemian, a także to w jaki sposób przemiany te czynią śmiesznymi przewidywania pisarzy.
Z Wellsem jest inaczej, może dlatego, że w jego książkach zawsze bardziej interesował go człowiek przyszłości niż to, jakiego rodzaju oprzyrządowanie mu towarzyszy.
Aktualności wizji Wellsa dowodzą ekranizacje jego prozy; ostatnia – w gwiazdorskiej obsadzie ekranizacja „Wojny światów”, czy wcześniejsze – „Wehikuł czasu”, „Wyspa doktora Moreau”.

W 1938 roku, na potrzeby słuchowiska radiowego Orson Welles zaadaptował „Wojnę Światów”. Zrealizowana w konwencji reporterskiego sprawozdania z lądowania Marsjan audycja wywołała panikę, której skalę próbowano oddać później w świetnym czarno-białym filmie „Noc która wstrząsnęła Ameryką”. Reżysera słuchowiska aresztowano.
                          
Na aktualność wizji zawartej w „Wehikule czasu" zwracano uwagę niedawno, w komentarzach towarzyszących kolejnemu wydaniu książki. Tu chcielibyśmy więc zasygnalizować dwie sprawy tylko.

Książkę, która ukazała się drukiem w 1895 roku rozpoczyna dyskusja dżentelmenów o możliwościach podróżowania w ogóle i podróżowania …..w czasie. 
Przypuszczamy, że scena ta zawdzięcza swoje powstanie scenie, opisanej przez Juliusza Verne’a, a opublikowanej w 1872 roku w książce  „W 80 dni dookoła świata”; rzecz ta rozpoczyna się od toczącej się w klubie dżentelmenów dyskusji o podróżowaniu, zmierzającej do ustanowienia słynnego zakładu Filleasa Fogga.
Lubimy wyobrażać sobie, że Wells pomysł Verne’a „pociągnął", i kiedy bohaterowie autora „Dwóch lat wakacji" rozmawiają o podróży dookoła świata, bohaterom „Wehikułu czasu” Wells każe rozmawiać szerzej, głębiej, dalej - o podróży w czasie.
 
Jest jeszcze jedno spotkanie dżentelmenów – ma miejsce na brzegu Tamizy, opisano je w 1897 roku. Podczas tego spotkania narrator przytacza relację dotyczącą już nie romantycznej przygody, nie wyprawy w przyszłość, a jak najbardziej realnej podróży do Afryki i w głąb ludzkiego serca. To rozmowa dżentelmenów z „Jądro ciemności" Josepha Conrada.

Druga kwestia związana jest z kończącą „Wehikuł czasu" wizją przyszłości Ziemi. Narrator udał się w „podróż w przyszłość”. Nasz glob, w dalekiej przyszłości, jawi mu się ogołocony z przyrody, ze zwierząt i, niestety także z ludzi. Widzi pustynię. Przypuszczamy, że ta wizja Wellsa zawdzięczać może swój wyraz i siłę, relacji amerykańskiego podróżnika z pierwszej połowy XIX wieku: słowom Henry’ego Davida Thoreau z opowieści o dziwnym tytule  „Ktaadn”:
„Trudno wyobrazić sobie obszar niezamieszkały przez człowieka. Przyzwyczajenie każe nam wszędzie zakładać jego obecność i wpływ. A przecież nie widzieliśmy czystej Natury, jeśli nie zdażyło nam się zobaczyć jej ogromnej, posępnej i nieludzkiej, nawet w środku miasta. Tutaj Natura była czymś dzikim i strasznym, choć pięknym. Spojrzałem z lękiem na ziemię, po której stąpałem, aby przekonać się co zdziałały tu Moce; jakiego użyły materiału, w jaki sposób u jaką nadały mu  formę. To właśnie była Ziemia, o której zdarza nam się słyszeć, uczyniona z Chaosu i Prastarej Nocy. Nie był to ogród człowieka, a nietknięty jego ręka glob. Ani trawnik, ani pastwisko, ani łąka, ani las, ani trawiasta równina, ani grunt pod orkę, ani ugór. To była świeża i naturalna powierzchnia planety Ziemi, tak jak stworzono ją po wieki wieków – by stała się, jak powiadamy, mieszkaniem człowieka; taką ja uczyniła Natura i człowiek może jej używać, jeśli zdoła. Nie ma żadnej z góry założonej więzi pomiędzy nia a człowiekiem. To była Materia, wielka, straszna – nie nasza Matka Ziemia, o której nam opowiadano, nie przeznaczona ani pod nasze kroki, ani na nasz pochówek….”
                          
Wells w swoich przewidywaniach  przyszłości rodzaju ludzkiego był raczej pesymistą. Pusty, jałowy glob z ostatnich stron „Wehikułu czasu" to niekoniecznie musi być efekt niszczycielskiego dzieła naszego słońca - to może być, niestety, „dzieło rąk ludzkich".
Wydaje się, że dziś, jeśli  tylko wystarczy nam odwagi, by taki obraz przyjąć, możemy zacząc traktować to jako oczywistość.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech