24 X 1632 urodził się Antonie van Leeuwenhoek
Wspominamy postać, której przypisuje się wynalezienie mikroskopu, bo pod piórem Zbigniewa Herberta postać ta staje się przedstawicielem świata nauki, który ma sprawę z ludźmi reprezentującymi sztukę. (Esej pt „List” w tomie „Martwa natura z wędzidłem „). Leeuwenhoek całe życie przeżył w Delft, w tym samym mieście, z którego nigdy nie wyruszył w żadną dalszą podróż artysta Vermeer.
Proza Herberta, dzięki której mamy możliwość wyobrażenia sobie spotkań ich obu, jest próbą przedstawienia w apokryficznym liście przyczyny, dla której drogi artysty i uczonego rozchodzą się, z niewielką, (żadną), szansą na spotkanie w przyszłości.
List pisze Vermeer;
„Przed kilkoma dniami pokazałeś mi przez swój nowy mikroskop kroplę wody. Myślałem zawsze, że jest czysta jak szkło, a tymczasem kłębią się w niej dziwne stwory jak w przezroczystym piekle Boscha. W czasie tej demonstracji śledziłeś badawczo i, jak mi się zdaje, z zadowoleniem moją konsternację. Było miedzy nami milczenie. A potem powiedziałeś bardzo wolno i dobitnie; 'Taka jest woda, mój drogi, taka, a nie inna’.
Pojąłem, co chciałeś przez to wyrazić: że my, artyści, utrwalamy pozory, życie cieni, kłamliwą powierzchnię świata, a nie mamy odwagi ani zdolności dotrzeć do istoty rzeczy. Jesteśmy, by tak rzec, rzemieślnikami pracującymi w materii złudy, gdy Ty i Tobie poddani - jesteście mistrzami prawdy„.
Przyrodnik z zamiłowania, Leeuwenhoek, wystawiony jest na ofensywę Veremmera, który z powściąganą pasją, kreśli, jak pisze autor apokryfu, „intymne wyznanie, manifest i proroctwo”. Wyznanie już było, proroctwo wygląda tak:
„Otóż obawiam się, że Ty i Tobie poddani wyruszacie na niebezpieczną wyprawę, która przynieść może ludzkości nie tylko korzyści, ale także wielkie, nie dające się naprawić szkody„, a dwa akapity dalej rozciąga się ląd artystycznego wyznania.
Jesteśmy z Vermeerem (Herbertem, bo nie trudno dociec, która ze stron tego spotkania cieszy się sympatią eseisty), kiedy pisze:
„Naszym (artystów) zadaniem nie jest rozwiązywanie zagadek, ale uświadomienie ich sobie, pochylenie głowy przed nimi, a także przygotowanie oczu na nieustający zachwyt i zdziwienie”,
ale zaczynamy mieć wątpliwości, czy Vermeer (Herbert) nie wyobraził sobie tego zbyt prosto i zbyt szybko nie opuścił przyrodnika, widząc w nim jednego z budowniczych przyszłego nieszczęścia, które symbolizuje upadek wieży Babel, kiedy pisze o rozchodzeniu się dróg artysty i przyrodnika, posługując się słowami; „wiem, że nie zdołam Ciebie przekonać i że nie zarzucisz szlifowania soczewek ani wnoszenia swojej wieży Babel”.
Tak się bowiem dziwnie składa, że w tym samym roku, w którym urodził się Leeuwenhoek, przyszedł na świat w Amsterdamie Baruch Spinoza, filozof, przyrodnik. Utrzymywał się ze…szlifowania soczewek. Wzniósł wieżę ze słów, która nazywa się „Etyka”. Napisał tam, nie bez wpływu pewnie studiów nad przyrodą, że „nie ma rzeczy, które są zawsze dobre lub zawsze złe, lecz że ich wartość etyczna zawsze zależy od relacji, w jakich się znajdują w stosunku do danego człowieka„.
Jeżeli brzmi to troszkę zbyt naukowo i sucho podsuwamy podobne słowa, łatwiejsze do zapamiętania, a wypowiedziane także przez „przyrodnika”, jednego z największych: Talesa. Zapytany, w jaki sposób żyć najlepiej i najsprawiedliwiej, Tales odpowiedział: „Nie czyniąc tego, co u innych ganimy” .
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech