Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


19 XI 1942 zmarł Bruno Schulz

19 XI 1942 zmarł Bruno Schulz

„Splątany gąszcz traw, chwastów, zielska i bodiaków buzuje w ogniu popołudnia. Huczy rojowiskiem much popołudniowa drzemka ogrodu. Złote ściemisko krzyczy w słońcu, jak ruda szarańcza; w rzęsistym deszczu ognia wrzeszczą świerszcze; strąki nasion eksplodują cicho, jak koniki polne". To fragment prozy Bruno Schulza, fragment „Sierpnia" ze „Sklepów cynamonowych", choć gdyby pozostawić go bez komentarza dotyczącego autora, liczni czytelnicy wskazywać mogliby na autorstwo Leśmiana, na jakiś jego wiersz, pozbawiony podziału na wersy i nie uszlachetniony rymami.
Skojarzenie to nie jest  przypadkowe; obaj pisarze, i Leśmian i Schulz, wierzyli, albo w swojej twórczości odnawiali wiarę, w moc słowa, w magiczną siłę słowa, które stwarza świat i niesie ze sobą sens.
Obaj tez pisali o tym wprost, w esejach; Leśmian w „Traktacie o poezji”, Schulz w „Mityzacji rzeczywistości„. Schulz pisał tak:

Uważamy słowo potocznie za cień rzeczywistości, za jej odbicie. Słuszniejsze byłoby twierdzenie odwrotne: rzeczywistość jest cieniem słowa.(…) Poezja – to są krótkie spięcia sensu między słowami, raptowna regeneracja pierwotnych mitów.

Cała twórczość Schulza, niepozorna, jeśli chodzi o objętość, jest taką „regeneracją pierwotnych mitów”, fascynującą wizją stawania się i przemian wszechświata wyrastającego na marginesie codziennej, skromnej rzeczywistości prowincjonalnego miasteczka, Drohobycza.
Mit może wybuchnąć w dowolnym czasie i w dowolnym miejscu, zdają się mówić opowiadania Schulza, i nie potrzebuje do tego  żadnych szczególnych okoliczności;

„W lipcu ojciec mój wyjeżdżał do wód i zostawiał mnie z matką i starszym bratem na pastwę białych od żaru i oszołamiających dni letnich. Wertowaliśmy, odurzeni światłem, w tej wielkiej księdze wakacji, której wszystkie karty pałały od blasku i miały na dnie słodki do omdlenia miąższ złotych gruszek.”

Takie doświadczanie świata  stawało się  jednak dla pisarza pewnego rodzaju ciężarem; zdawał sobie sprawę z tego, że patrzeć w taki sposób na codzienność potrafią jedynie niektórzy, opisywać ją, tak jak opisywał ją on, (i rysował także), to skazywać się na niezrozumienie i w najlepszym razie na nieporozumienia, dlatego w listach do przyjaciół zdobywał się czasami na wyrażenie żalu na tę szczególną samotność i szczególny ciężar;

„Potrzebny mi jest towarzysz. Potrzebna mi jest bliskość pokrewnego człowieka. Pragnę jakiejś poręki świata wewnętrznego, którego istnienie postuluję. Wciąż tylko trzymać go na własnej wierze, dźwigać go wbrew wszystkiemu siłą swej przekory – jest trudem i udręką Atlasa. Czasem zdaje mi się, że tym wytężonym gestem dźwigania trzymam nic na swoich barkach. Chciałbym móc na chwilę złożyć ten ciężar na czyichś ramionach, rozprostować kark i spojrzeć na to, co dźwigałem” .

„Sklepy cynamonowe”, „Sanatorium pod klepsydrą" powstawały bez nadziei na publikację, pisane były z myślą o kilku przyjaciołach i do szuflady, a siłą oddalającą tę wyjątkową prozę od druku była nie tylko jej inność, czy ewentualne odrzucenie przez czytelników, ale i wielokrotnie wspominana przez tych, którzy Schulza znali,  jego chorobliwa nieśmiałość.
Artur Sandauer w jednym z obszernych omówień twórczości Schulza napisał nawet o „zakonserwowaniu w dzieciństwie".
Drogę do czytelników opowiadaniom Schulza otworzyła dopiero Zofia Nałkowska, która zachwycona niezwykłą odkrywczością językową i literackimi konsekwencjami „niezwykłej śmiałości tego nieśmiałego człowieka” spowodowała natychmiastowe wydanie obu zbiorów opowiadań.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech