Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


30 XI 1667 urodził się Jonathan Swift

30 XI 1667 urodził się Jonathan Swift

Nieśmiertelność, tę w pamięci czytelników, zapewniła mu książka „Podróże Guliwera”, ale swoim współczesnym znany był bardzo dobrze jako autor zjadliwych satyr i ostrych utworów politycznych. Atakował wszystkich i wszystko; polityka, religia, kultura – krytyka dotyczyła oczywiście praktyki, konkretnych poczynań, wynaturzeń, odstępstw od zdrowego rozsądku, idiotyzmów, absurdów.

My poznajemy Swifta jako autora „Guliwera”, czytając jego książkę najczęściej jako świetną, napisaną dla dzieci opowieść podróżniczo-przygodową. Swift nie pisał jednak książki dla dzieci, choć dzieci zachwycają się (prawda, że rozbrojonymi z satyrycznego jadu) opowieściami Swifta.

Ktoś napisał, że „Podróże Guliwera” „to książka, która można czytać na dwa sposoby. Jako genialną, zajmującą i śmieszną powieść przygodową. Albo jako ponadczasową satyrę, skierowaną nie tylko przeciwko głupocie polityków, ale i ludzkiej naturze. Każda droga odczytania przyniesie wiele przyjemności i ożywczo zadziała na naszą wyobraźnię.”
To prawda. Jest tak. Ale chcielibyśmy dodać do tego jeszcze dwa zdania.
Pierwsze – Miłosza, który szuka u Swifta nauki trzeźwego, odartego ze złudzeń i przywidzeń patrzenia na życie, i „słyszy” odpowiedź.:

„Odwagi synu. Bierz okręty,
Na linach śmieszną flotę prowadź
I mrówczych mocarstw dawne błędy
Obszarom chmur daj kamienować.

Dopóki niebo jest i ziemia
Dla nowych Miast gotuj przystanie.
Poza tym nie ma wybaczenia.„

Drugie – Jacka Kaczmarskiego, który zna cenę ostrego widzenia rzeczy:

„Stoję pod pręgierzem - doczekam tu zmierzchu.
To jedyne miejsce ostrości widzenia.
Nocni stróże mimo przed minutą przeszli -
Myśl mi się rozjaśnia w miarę, jak się ściemnia.

Niedługo u siebie, z niezaschłymi łzami,
Po całym dniu walki fechtunku na dusze,
Piórem ostrym i lekkim poszarpię pergamin,
A inkaustu żaden piasek nie wysuszy.”

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech