8 XII 1945 urodził się John Banville

„Nie lubię beletrystyki, powiedział w jednym z wywiadów laureat Nagrody Bookera za 2005 r. (powieść „Morze”), i dodał; Uważam, że jest dziecinna. Zbyt surowa. Dlatego staram się ją zmienić. Mam skromna ambicję, by całkowicie zmienić formę powieści„.

W Polsce autor „Morza” nie jest zbyt dobrze znany - w księgarniach znaleźć można jeszcze wydaną kilka lat temu książkę „Zaćmienie” - i jest to dziwne, bo Irlandczyk napisał już kilkanaście powieści, wszystkie dobrze przyjęte przez krytykę, wiele nominowanych do głównych nagród literackich. Być może wydawców zraża do pisarza jego trudny, hermetyczny język, choć pisarz mówi o nim, że „stawia sobie za cel pisanie przejrzystym, bezpośrednim stylem i mam śmiałość twierdzić, że od czasu do czasu udawało mi się odnieść w tym zakresie pewne sukcesy„.

Wielkimi tematami „Morza”, które w wyścigu do Bookera wygrało z taki powieściami jak „Nie opuszczaj mnie„ Ishiguro, „O pięknie” Smith, „Arthur i Georgie” Barnesa, są; pamięć, miłość i śmierć. Narrator powieści, historyk sztuki, przyjeżdża do nadmorskiej miejscowości, gdzie jako dziecko spędzał wakacje. Tu dokonuje podsumowania swojego życia; „przeszłość bije we mnie niczym drugie serce”.

Spytany kiedyś, czy jako Irlandczyk odczuwa pokrewieństwo z dwoma wielkimi irlandzkiej literatury; Beckettem i Joycem, odrzekł; „Odczuwam bardzo silny związek z Beckettem i jego twórczością. Joyce’a podziwiam, zachwycam się jego odwagą i śmiałością…” .

Odwagi nie brakuje i autorowi „Morza”; pod pseudonimem Benjamin Black, napisał czarny kryminał, pewnego rodzaju hołd złożony twórcom takim, jak Dashiel Hammett, czy George Simenon. Kryminał Blacka/Banville’a można przeczytać również po polsku; nazywa się „Tajemnica Christie Falls”.