Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


19 IV 2009 roku zmarł J. G. Ballard

Ile to razy zdarzyło się, że zanim pisarz stał się człowiekiem pióra, imał się w swoim życiu, najróżniejszych ról, wykonując różne zawody, włócząc się tu i tam, jakby cała ta włóczęga po miejscach i pracach, było ...

czytaj więcej
2017-08-18

Skrzyżowanie Masłowskiej z Mendozą? „Jankeski fajter” Aury Xilonen, czyli mocny debiut z Meksyku

17 sierpnia wydawnictwo Znak zaprezentowało czytelnikom prawdziwą literacką petardę. „Jankeski fajter” to wybuchowy koktajl językowy, którego nie powstydziłaby się ani Masłowska ani Mendoza. Za sprawą tego mocnego debiutu młodziutka meksykańska pisarka Aura Xilonen wdarła się na literacką scenę, zdobywając nagrodę Premio Mauricio Achar.

 

Głównym bohaterem powieści jest Liborio – nielegalny meksykański emigrant mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Nie ma nic. Żyje z dnia na dzień, pracując w podrzędnej księgarni. Jedyne, co umie, to szybko biegać i wyprowadzać piekielnie mocne ciosy. I z braku lepszego zajęcia – czyta. Pewnego dnia miesza się w uliczną awanturę w obronie platonicznej miłości. Tak rozpoczyna się jego antyodyseja we wrogim mieście…

Powieść napisana została mieszanką mowy kolokwialnej i wysokiego rejestru literackiego z angielskimi wtrętami – co oddaje doskonale sytuację bohatera: niewykształconego chłopaka, który naczytał się – nieco bez ładu i składu – książek, a do tego porusza się w dwujęzycznej rzeczywistości USA. Nie jest to zatem ani uliczny hiszpański z Meksyku, ani spanglish czy też ingleñol, tylko zupełnie autorska mieszanka. „Istnieją takie słowa, których nie ma ani w internecie, ani w słowniku, słyszałeś je kiedyś w życiu, ale masz potem wątpliwości, czy naprawdę istnieją” – mówi autorka, dla której ten wybuchowy koktajl lingwistyczny okazał się z jednej strony narzędziem do stworzenia przekonującej postaci, a z drugiej – źródłem niesamowitego komizmu.

Historia opisana w „Jankeskim fajterze” inspirowana była życiem dziadka pisarki, boksera z Meksyku pracującego w podrzędnej księgarni w USA. Jego niezwykłe losy Xilonen chciała uchronić przed zapomnieniem. „Jakieś 80 procent to rodzinne opowieści, przede wszystkim usłyszane od dziadka, który był imigrantem, dziennikarzem, fotografem, bokserem i dramaturgiem” – opowiada pisarka. „Dziadek po amputacji palców – miał stopę cukrzycową – przez niemal rok musiał leżeć w łóżku. I podczas gdy zajmowaliśmy się codzienną pielęgnacją, opowiadał nam historie ze swojego życia. Potem miał zawał mózgu i znów musiał leżeć przez prawie cztery lata” – dodaje w rozmowie z polskim tłumaczem powieści, Tomaszem Pindelem. „Dziadek nie mógł się z nami komunikować, ale rozumiał, co do niego mówiliśmy. Myślałam sobie wtedy: ‚Jakie to smutne, że jego opowieści, takie niesamowite, zostaną zapomniane, nie chciałabym, żeby moje dzieci czy wnuki niczego o nim nie wiedziały’. Mnie te jego historie bawiły, całą naszą rodzinę. I wtedy zabrałam się do pisania”.

Oczywiście książkowy Liborio nie jest wierną kopią dziadka. „Jest jak potwór Frankensteina, składa się częściowo z mojego dziadka, z kilku pracowników mojej babci, który byli imigrantami, z tego, co moja babcia opowiadała, oraz z humoru i wariactw mojej rodziny” – tłumaczy Xilonen.

„Jankeski fajter” to hipnotyzująca i bardzo współczesna powieść łotrzykowska: zarazem zabawna i dramatyczna. „To nie było tak, że sobie myślałam: ‚Tutaj was rozśmieszę, a tu wzruszę’. Pisałam tylko tak, jak według mnie powinna toczyć się ta historia. Ale owszem, uważam, że humor jest fundamentalny dla każdego dzieła sztuki, nawet dla poezji. Bo jak go nie ma, to wychodzą takie nudne rzeczy, że tylko się powiesić. Duszą cię swoją powagą, a to dobre nie jest, bo człowiek zasypia z nosem w książce” – opowiada Xilonen w rozmowie z Tomaszem Pindelem.

Xilonen zadebiutowała „Jankeskim fajterem” w bardzo młodym wieku, mając zaledwie 19 lat. Książka została wyróżniona nagrodą Premio Mauricio Achar 2015 wydawnictwa Literatura Random House, pokonując 391 konkurentek. W skład jury weszli wybitni meksykańscy twórcy: Julián Herbert, Emiliano Monge, Cristina Rivera Garza i Jorge Lebedev. Jurorzy docenili „eksperymentowanie z różnymi poziomami języka, zarówno kolokwialnym, jak i literackim, i odniesienie go do zjawiska imigracji. W uzasadnieniu napisano: „Powieść ma znakomicie wykreowanego bohatera. To śmiała propozycja, która okazuje się prawdziwą współczesną pikareską”.

O zachwytach meksykańskich literatów mogli się już przekonać czytelnicy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Holandii i Włoszech. Teraz będziemy mogli przekonać się również my. W związku z polską premierą powieści „Jankeski fajter” Aura Xilonen przyjedzie do Polski. Spotka się m.in. z czytelnikami podczas festiwalu Literacki Sopot.

Komentarze

Aby dodać opinię należy się najpierw zalogować
Jeszcze nie dodano żadnej opinii

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech