Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


Filtry

tylko promocje

tylko dostępne

tylko ze zdjęciami

tylko przeceny

Kategorie

Gladiator Prawdy

60,00 zł


Kod produktu: 00006139 Kod paskowy: 9788364708367 Wydawca: Volumen Rok wydania: 2018 Ilość stron: 412 Oprawa: Twarda Format: 17.0x24.0cm Waga: 0.932 ISBN: Tłumacz: Seria:
Czytelnicze elity zawiodły – bo najpierw, półtora wieku temu, skupiły się na uzasadnianiu, dlaczego Norwida nie da się lub nie warto zrozumieć (zamiast go porządnie, w skupieniu zacząć czytać), a potem, uznawszy już jego wielkość, nie zdołały sprawić, by odbiorcy mniej wtajemniczeni zrozumieli przynajmniej tyle: o czym ten autor w ogóle pisał? Stanisław Falkowski napisał Gladiatora Prawdy, żeby ten stan rzeczy wreszcie zmienić. Jest to pierwsza w historii książka, która – bez dąsów, że Norwid niejasny, i bez udawania, że wszystko jasne – tłumaczy krok po kroku, co znaczą wybrane utwory poety i jakie myśli można uznać za najważniejsze idee całej jego twórczości. Należy do nich w szczególności przekonanie, że wielkim obowiązkiem człowieka jest rzetelne gospodarowanie czasem własnego życia – ponieważ „Pan Bóg pożyczył nam nas samych i nie przyjmie, skoro mu oddamy brutto, co nam dał, bo oddać bez procentu jest – odrzucić”(List do Marii Trębickiej z maja 1854). Książka Falkowskiego, przy całym respekcie autora dla tych dwustu ludzi, którzy Norwidem zajmują się zawodowo i znają go całego na pamięć, została napisana przede wszystkim dla pozostałych trzydziestu kilku milionów. Mimo to niektóre zawarte w niej interpretacje stanowią absolutną nowość naukową. Niezwykłej wagi wiersz Bliscy, umieszczony przez poetę w samym środku cyklu Vade-mecum, największego dzieła Norwida i polskiej liryki w ogóle, przez półtora wieku nie wzbudzał zainteresowania komentatorów – tu został zinterpretowany po raz pierwszy w dziejach polonistyki; podobnie – zachowany w ułamkowej postaci wiersz [„Niewiasta igłą krzyż na piersiach kole...”]; to samo dotyczy wierszy Pamiątka i [Do Stanisławy Hornowskiej] oraz szeregu listów – zawsze stanowiących znakomitej klasy dzieła literackie, więc zawsze zasługujących na zbadanie metodami literackiej analizy. Ponad dziewięćdziesiąt przeważnie barwnych ilustracji nie stanowi tylko ozdoby, lecz dostarcza autorowi ważnych argumentów – reprodukcje rękopisów poety służą obronie sensów nieraz deptanych przez wydawców w przekonaniu, że wiedzą lepiej od Norwida, gdzie postawić przecinki; współczesna fotografia arcywygodnych schodów wiodących do paryskiego mieszkania Chopina poucza, że bezsilność kompozytora (którego na te schody wnoszono) i obraz jego „alabastrowej” – przezroczystej – ręki w Czarnych kwiatach i Fortepianie Szopena nie są literackim zmyśleniem Norwida. Najsławniejsze (za sprawą... szkolnej tradycji!) i najobficiej komentowane wiersze poety: [„Klaskaniem mając obrzękłe prawice...”], [”Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie...”], Bema pamięci żałobny rapsod, Fortepian Szopena – w książce Falkowskiego pojawiają się najwyżej na marginesie. Autor nie lekceważy tych genialnych utworów – tylko rzuca wyzwanie powielanemu od stu lat stereotypowi Norwida jako pisarza godnego czci, lecz niemożliwego do pojęcia. Gladiator Prawdy stanowi swoisty „poradnik repertuarowy” dla nauczycieli, którzy pragnęliby zerwać z dyktatem skamieniałej tradycji, nie wiedzieć czemu nakazującej, by uczniowie, czyli czytelnicy jeszcze najmniej wprawni, zaczynali obcowanie z twórczością autora Vade-mecum właśnie od jego tekstów najtrudniejszych – zamiast przekonywać się, że sam Norwid nieustannie zabierał głos w sprawach, które obchodziły i obchodzą ludzi, szczególnie młodych, zawsze: pytał, kto jest naszym bliskim, radził, jak ze sobą rozmawiać i jak nie rozmawiać, tłumaczył, czemu ludzie bywają szczęśliwi lub nieszczęśliwi w małżeństwie (gdyby sam miał żonę, wolałby żeby w niego rzuciła salaterką zamiast nieszczerze milczeć) i że boją się „twarz w twarz wypowiedzieć mniemania swoje”, gdyby im to groziło „stratą miejsca i sposobu zarobkowania” (List do Konstancji Górskiej z [początku lipca 1866]). Znał nas-ludzi i nas-ludzi współczesnych; opisał narodziny epoki, w której, osaczeni zgiełkiem niezliczonych głosów i obrazów, żyjemy ułamkami cudzych egzystencji i nowin zza siedmiu mórz, swojej i naszej epoki, bo to są wciąż te same czasy.

Opinie kupujących

Aby dodać opinię należy się najpierw zalogować
Jeszcze nie dodano żadnej opinii

Filtry

tylko promocje

tylko dostępne

tylko ze zdjęciami

tylko przeceny

Kategorie

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech