Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


27 V 1894 urodził się Louis-Ferdinand Celine

27 V 1894 urodził się Louis-Ferdinand Celine

Louis Ferdinand Celine, lekarz z wykształcenia, w pamięci potomnych, pisarz i eseista, powszechnie uważany za tyleż co najważniejszego co najbardziej kontrowersyjnego pisarza XX wieku, zwykle wymieniany jednym tchem z takimi pisarzami jak: Albert Camus, Jean-Paul Sartre czy Samuel Beckett; wybitne grono pisarzy, którzy na kartach swoich powieści, gruntownie przemyśleli i ukazali w nagiej i smutnej prawdzie, obraz człowieka naszych czasów.

Swoje pierwsze próby literackie rozpoczął w 1926 roku, pisząc sztuki teatralne, które nigdy nie trafiły na deski jakiegokolwiek teatru. Sławę, uznanie i rozgłos przyniósł mu jego debiut powieściowy czyli oparta na wątkach autobiograficznych i mimo pó?niejszej płodności pisarza, uważana wciąż za jego największe osiągnięcie literackie, wydana w 1932 roku: Podróż do kresu nocy, powieść, która od momentu ukazania się, inspirowała swoim nowatorskim i prowokującym stylem (Celine starał się jak najbardziej zbliżyć do języka mówionego, potocznego, nie stroniącego od wulgaryzmów i łamiącego zasady składni językowej); pesymistycznym i jednocześnie groteskowym opisem losu człowieka rzuconego w życie, życie, które Celine z brutalną wręcz szczerością, przedstawiał w kategoriach, koszmaru w którym trudno odróżnić sen od rzeczywistości, całe rzesze wielkich pisarzy XX wieku, np. (ograniczając się do kilku zaledwie nazwisk) André Gide, Samuel Beckett, Kurt Vonnegut, Philliph Roth, Jean-Paul Sartre (inspirację powieścią Celina, wyra?nie widać w pierwszej powieści Sartre’a Mdłości), Charles Bukowski i Joseph Heller, który otwarcie przyznawał się do wpływu jaki wywarła na niego powieść Celina podczas pisania Paragrafu 22.

Celine prowokował swoimi powieściami, lecz jeszcze bardziej swoim życiem, które do dnia dzisiejszego nie pozwala się tak łatwo ocenić w prostych kategoriach czerni lub bieli. Z jednej strony mamy obraz osoby kolaborującej z faszystami podczas drugiej wojny światowej, otwarcie głoszącego antysemityzm ( Sartre po wojnie żądał dla niego kary śmierci), a z drugiej strony, obraz lekarz, leczącego ludzi biednych, często za darmo i bezinteresownie.

Przykładem wielu innych pisarzy, niezrozumianych i odrzuconych, Celine zmarł samotny i rozgoryczony, tęskniąc za czymś co miałoby więcej znaczenia niż tylko „seryjnie chowane w ziemi trupy”; tęsknotą którą przesycone są pod przykrywką groteski i pesymizmu jego powieści, jak pisał w liście o swoim stylu:

Chcę, aby odczuwano. A jest to niemożliwe, gdy stosujemy wytworny styl i język akademicki. Może on być narzędziem w relacjach, w dyskusjach, przy pisaniu listu do kuzynki, ale zawsze pozostanie sztuczny i skostniały. Nie jestem już w stanie czytać powieści w klasycznym języku. Są to jedynie pomysły na powieść, ale nigdy nie są to powieści. Sporo jest do zrobienia. Nie ma w nich emocji. A tylko to się liczy. Język literacki jest martwy, tak samo martwy jak łacina. Dlaczego tak wiele jest u mnie zapożyczeń z argot? Dlatego, że język ten szybko umiera. Ale oznacza to również, że język ten przez chwilę jednak żył, że żyje on przynajmniej wtedy, gdy go używam. Cudowna wyższość tego języka nad językiem czystym, wyrafinowanym, na wskroś francuskim, a jednak zawsze martwym, od samego początku, już do czasów Woltera. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie ośmiela się o tym mówić głośno. Z językiem jest tak jak z całą resztą: umiera przez cały czas, język musi umrzeć. I trzeba się z tym pogodzić. Te moje słowa także umrą, i to pewnie niedługo, ale będą one miały tę przewagę, że przez rok, przez miesiąc, przez dzień naprawdę żyły.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech