Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


18 VI 1928 zmarł Roald Amundsen

18 VI 1928 zmarł Roald Amundsen

Próbował zdobyć biegun północny – nie udało się. Spróbował – kilka lat pó?niej -  na południu – tym  razem z sukcesem – był pierwszym człowiekiem, który dotarł do bieguna południowego. Opis tej wyprawy, jej szczegóły,(ludzie, psy, temperatura, wiatr, zapasy, wytyczanie nowej trasy, pośpiech )  dociekliwy czytelnik znajdzie w książce Amundsena „Moje życie polarnika „

Słowo „wyprawa”, nie oddaje w pełni tego doświadczenia -  to był wyścig. Równolegle do bieguna zmierzał  Scott. Gdyby obu wyprawom towarzyszyli , jak modnie jest to czynić dziś , reporterzy , którzy nadawaliby bezpośrednie relacje z przebiegu zmagań polarników,  wyścig rozpalałby wielkie emocje  widzów, albo czytelników gazet. Ale zmagania odbywały się w medialnej ciszy ; pokonywanie odległości, zimna i strachu nie miało błyskotliwej oprawy . Wszystko rozgrywało się w śmiertelnym serio – dosłownie, ponieważ Scott przypłacił wyścig życiem (znaleziono przy nim dziennik z  ostatnimi słowami: „śmierć nie może być już daleko. Szkoda, ale nie sądzę, abym mógł jeszcze dalej pisać.”

Warte studiowania są dzienniki polarników, bo  ,poza wszystkim , są  zapisem zmagania się człowieka z sytuacją ekstremalną ( mówił o tym także nasz zdobywca obu biegunów – Marek Kamiński, prowadzący własny dziennik  - patrz „Moje bieguny” ) .

Taki dziennik przynosi czasem  zapis doświadczenia wymykającego się racjonalnemu wytłumaczeniu, i być może poza wyzwaniem sportowym,poszukiwanie takiego doświadczenia jest racją , dla której podejmuje się wyprawy w rodzaju tej Amundsena czy innych .

Wyprawy Amundsena i Scotta na biegun południowy poprzedziła wyprawa Shackeltona, i prawdopodobnie podczas tej wyprawy miało miejsce zdarzenie opisane przez podróżnika: „ Gdy wstecz spoglądam na owe dni, nie mam wątpliwości , że prowadziła nas Opatrzność, nie tylko przez śniegowe pola, ale i przez białe od burz morze dzielące Wyspę Słoniową od naszego punktu lądowania. (…) Wiem, że w toku owego długiego a męczeńskiego trzydziestosześciogodzinnego marszu poprzez nienazwane góry i lodowce Płd. Georgii wydawało mi się często, że jest nas czterech, a nie trzech . Nic o tym nie mówiłem do moich towarzyszy, ale potem Worsley powiedział do mnie; ‘Kierowniku , miałem dziwne uczucie, że szedł z nami ktoś jeszcze ‘ „.
 
Czy Amundsenowi znane były te zapisy ? Nie wiemy, ale warto szukać podobnych w jego książce .

Znane zaś na pewno były  Eliotowi , który umieścił  w poemacie „Ziema jałowa „ fragment dziwny, niepokojący , tajemniczy – wywiedziony z pewnością z tych zapisków i fragment , który warto porównać  z zapisem Ewangelii wg św. Łukasza 24; 13- 17:
 
„ Kto jest ten trzeci, który zawsze wędruje przy tobie?

Kiedy liczę , jesteśmy tylko ja i ty,

Ale kiedy popatrzę tam na białą drogę ,

Jest jeszcze zawsze ktoś kto idzie przy tobie,

Owinięty w brązowy płaszcz, w kapturze,

Nie wiem, mężczyzna, czy może kobieta

 - Kim jest ten, który idzie tam , gdzie ja i ty” „.  

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech