Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


28 X 1984 zmarła Maria Skibniewska

28 X 1984 zmarła Maria Skibniewska

Była tłumaczką; to dzięki niej do polskich czytelników przemówiły w polszczyźnie dzieła Grahama Greene'a, Henry'ego Jamesa, Bruce'a Marshalla, Williama Saroyana i Johna Updike'a. Marii Skibniewskiej czytelnicy zawdzięczają dwie fenomenalne i wielkie przekładowe prace; nad dziełem Tolkiena i nad dziełem Laurence’a Durrella.

"Hobbit" i „Władca pierścieni” mówią po polsku dzięki Marii Skibniewskiej; jej przekład trylogii uznawany jest przez wszystkich bez wyjątku za „znakomity” i uchodzi za kanoniczną wersję dzieła Tolkiena w języku polskim.

Ta praca nie polegała tylko na przekładzie z oryginału na język polski ciekawej opowieści o elfach, krasnoludach i dawnych czasach; Skibniewska tą pracą wniosła do kultury polskiej coś, co Czesław Miłosz próbował oddać słowami:
„Powieści Tolkiena wyróżniają się na tle literatury XX wieku swoją wiernością ideałom staroświeckim i brakiem pesymizmu. Są, jeżeli taka rzecz istnieje, wzorową literaturą dla młodzieży. Eksploracja psychologiczna w powieściach XX wieku doprowadziła do rozpadu postaci na wiązki doznań, a także odesłała heroizm woli do lamusa. Działo się to w przeciwieństwie do życia, które w toczonych wojnach tego stulecia było pełne przykładów ogromnego bohaterstwa. Rozmyślanie nad Tolkienem zmusiło mnie do postawienia w jakimś artykule pytania: „Jak to jest, że w literaturze XX wieku jedyną postacią bohaterską jest nie człowiek, ale hobbit?”

Druga wieża translatorskiej pracy tłumaczki to Durrell - przekład jego „Kwartetu aleksandryjskiego”, wielkiej, rozgrywającej się w Aleksandrii opowieści o miłości, namiętności, kobiecie, polityce, sztuce i …mieście – bo wielkim bohaterem tego czwórksięgu jest miasto.
„Justyna”, „Balthazar”, „Mountolive”, „Clea” mają w Polsce swoich zagorzałych wielbicieli i wielka zasługa w tym, na pewno, tłumaczki.

To nie jest łatwy cykl; Durrel eksperymentował w nim z formą. Pisał o swoim dziele;

„Współczesna literatura nie ofiarowuje nam Jedności, zwróciłem się więc do nauk ścisłych i próbuję zbudować powieść czterowarstwową, opierając jej formę na teorii względności. Trzy wymiary przestrzeni i czwarty czasu składają się na przepis mieszanki, jaką jest continuum. Ten wzór naśladuje układ moich czterech powieści. Trzy pierwsze rozwijają się w przestrzeni (...) i nie są powiązane formą seryjną. Zahaczają jedna o drugą, przeplatają się ze sobą, pozostając w stosunkach czysto przestrzennych. Czas stoi w miejscu. Dopiero w czwartej części włącza się czas i ona stanowi naprawdę ciąg dalszy poprzednich.”

Krótką charakterystykę zaś całego cyklu odnaleźć można w drugim tomie Kwartetu, w „Balthasarze”:
"Przed oczyma mojej wyobraźni znowu wyrosło miasto na tle płaskiego lustra jeziora i przełamanego grzbietu piaskowca, który wyznacza granicę pustyni. Polityka miłości, intryg i żądz, dobro i zło, cnota i kaprys, miłość i morderstwo - kłębiły się skrycie w ciemnych zaułkach ulic i placów Aleksandrii, w burdelach i salonach - roiły się jak kłębowisko węgorzy w błocie spisków i kontrspisków".

To, o czym rozmyśla jeden z bohaterów powieści to zarazem panorama całego cyklu i, ponieważ piszemy o polskiej tłumaczce dzieła, jej „pole chwały„.

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech