1 II 1851 zmarła Mary Shelley
Pamiętają Państwo wiersz Leśmiana „Dusiołek”?:
„Rzekł Bajdała do wołu:
O, rety – olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?”
Leśmian w lekkich słowach przedstawił to co, w postaci opowieści ubarwiających wieczory rodziło się podczas spotkań w doborowym towarzystwie (Mary Shelley, jej mąż – znany poeta romantyczny Percy Shelley i znany z ekscentrycznego stylu życia - lord Bayron), i co zaowocowało powieścią grozy napisaną przez Mary: „Frankensteinem".
Duch zabawy (choć nie pozbawionej pewnej powagi) towarzyszył więc narodzinom powieści, której przesłanie, w miarę rozwoju cywilizacji przemysłowej stawało się coraz bardziej niepokojące. Można powiedzieć, że im bliżej naszych czasów, tym bardziej Frankenstein potworniał, olbrzymiał, rósł, zamieniał się w jedną z wielkich metafor współczesności.
Powieść szybko zaczęła obrastać interpretacjami – dotyczącymi granic działalności człowieka, granic naukowych eksperymentów, odpowiedzialności za te eksperymenty. Powstawały nawet interpretacje natury teologicznej.
Z tego dobrodziejstwa interpretacyjnego, hojnie korzystała kinematografia, (sama zresztą przykładając rękę do jego poszerzenia), przenosząc na ekran niezliczoną ilość razy historię o naukowcu i jego „dziele”, a i literatura nie pozstawała w tyle, owocując kontynuacjami, przeróbkami, nawiązaniami choćby w stylu "Frankenstein Deana Koontza. Syn marnotrawny".
Dla większości widzów historia ta nadal nie wybiega poza dobrą zabawę z małym dreszczykiem (a dreszczyk z powodu znakomitej realizacji niektórych obrazów), dla nielicznych jednak, w przypadkowej lekturze książki, albo podczas zamierzonej projekcji filmu, może stać się tym znakiem, który w jakimś fragmencie oddaje grozę naszego, współczesnego życia; grozę, najczęściej dobrze ukrytą za kotarą codziennego życia.
Czasem jedno zdanie, jeden akapit, może na nią naprowadzić, odsłonić ją – jak np. w jednej z powieści Leonarda Sciasci, (Rycerz i smierć) w której znaleźć możemy fragment:
„Niektórzy pracują nad tym, by rodziły się potwory, genialne monstra dla monstrualnego świata. ‘To, co my robimy - powiedział mu kiedyś pewien sławny fizyk – to róże i kwiaty w porównaniu z tym, co robią biolodzy’ ”.
Laboratorium Frankensteina pracuje więc pełną parą, a dzieło Mary Shelley dotyka spraw, które dziś dopiero kiełkują, ale z którymi trzeba będzie się zmierzyć.
Biotechnologia, klonowanie, eksperymenty eugeniczne – tym śladem prowadzi czytelnika autor książki „ślady Frankensteina”, przekonując o „głębokim zakorzenieniu w świadomości i podświadomości mitu”, któremu życie dała, nie podejrzewająca jak rozległe dla kultury mogą być konsekwencje tego „aktu”, śmiejąca się z opowieści snutych przy kominku i winku, Mary Shelley.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech