9 III 1943 urodził się Bobby Fisher
„Szachy” – magiczna przestrzeń składająca się z 64 pól. Królewska gra, która kolebkę ma w Indiach, skąd zawędrowała do Persji, i dopiero stamtąd z Arabami dotarła do Europy.
Królewska gra, więc i król szachów może być tylko jeden, stąd tak wielka ranga zawodów o tytuł szachowego arcymistrza.
Bobby Fisher był jednym z nich.
Ale był, (jest!), kimś więcej; stał się, (jest !), legendą gry, i jak w każdej legendzie – i w jego życiu jest miejsce na tajemnicę (choroba psychiczna? gra w szaleństwo? obłęd?).
O szaleństwo na pewno ocierał się jego geniusz (IQ 200) !
Miał 6 lat, gdy po raz pierwszy usiadł przed szachownicą. Szkoła nudziła go i nie potrzebował jej. Po latach wyznał; „Szkoła to straszne miejsce, najgorszy wynalazek ludzkości. Wszystkie te głupie dzieci trafiają do jednej sali i na skutek kontaktu ze soba jeszcze bardziej głupieją. Nad wszystkim czuwają skretyniali nauczyciele i tak jedni drugich ściągają na intelektualne dno„.
Ci, którzy grali z nim mówili; „trudno się gra przeciwko teorii Einsteina” (Michaił Tal), „grać przeciwko Fisherowi to jak grać przeciwko szachom w najczystszej postaci„ (Walter Shipman). Niepokonany. Był jedynym człowiekiem, który wygrał grając w szachy z komputerem.
Jeden z wielkich pasjonatów szachów, Jerzy Pilch opisał mistrza słowami;
„Bobby był zwalisty, wysoki, ponad 180 cm, miał duże bystre oczy, które błyskawicznie przebiegały szachownicę, gdy się koncentrował, i charakterystyczne brwi, które zawsze wyrażały zaskoczenie, gdy zobaczył cos nowego w swych obliczeniach. I miał nadzwyczaj długie palce. Fischer wydawał się niezgrabny we wszystkim. Ale gdy poruszał bierkami, emanował czymś w rodzaju atletycznej gracji. Poruszanie bierkami było jego najwygodniejszą (w zasadzie jedyną) formą komunikacji.”
W tym fragmencie dotykamy tematu niebezpieczeństwa, które szachy mogą ze sobą nieść; szachy mogą zawładnąć całkowicie umysłem gracza. Umysłem Bobby’ego Fishera zawładnęły.
Nie był jedynym szachistą zresztą, w którym namiętność do szachów wygasiła wszystkie inne namiętności; znana jest historia Akiby Rubinsteina, największego szachisty w dotychczasowej historii szachów polskich, który po zapoznaniu się z grą w szachy stracił zainteresowanie dla wszystkich innych form ludzkiej aktywności. Gra w szachy, osiągnięcie sukcesów na tym polu były jedynym celem jego życia.
Fisher był niezwykle świadomy wpływu szachów na umysł. Mawiał; „Szachy to wojna. Celem jest zniszczenie umysłu przeciwnika".
Traktowanie sztuki szachowej w kategoriach wojny to także powszechny rys tej gry. Podobnie na rzecz patrzy bohater książki Nabokova, o której koniecznie trzeba wspomnieć, kiedy mówi się o Fisherze – „Obrony Łużyna".
Szachy dla autora tej powieści, Vladimira Nabokova były jedną z dziedzin twórczości. "Układanie problemów szachowych autor „Lolity”, traktował jako działalność artystyczną i widział w nich poezję szachów" – pisze tłumacz „Obrony Łużyna”.
A sam Łużyn? Arcymistrz Łużyn? Jego życie opanował gra. Zawładnęła nim całkowicie. Nie była zainteresowaniem, pracą, sportem, pasją; była czystą namiętnością:
„Cóż to za gra (...) kombinacje są jak melodie. Wie pan ja wprost słyszę posunięcia", namiętnością, jak w przypadku innych graczy gaszącą płomień innych namiętności:
”Zewnętrzne życie traktował jako coś nieuchronnego, ale najzupełniej nieinteresującego".
Niektórzy pierwowzoru postaci Łużyna upatrują we wspomnianym polskim arcymistrzu Akibie Rubinsteinie.
Czy z tego żelaznego uścisku namiętności do 64 pól można ujść cało? Przykład Łużyna i Bobby Fishera zdaje się mówić, że chyba nie; „Jedyne wyjście – trzeba wypaść z gry" – czytamy w „Obronie Łużyna”, umysłem Bobby’ego Fishera zawładnęły obsesje i spiskowe teorie inspirujące go do coraz radykalniejszych wypowiedzi (np. publicznie cieszył się z ataku na WTC).
Bobby Fisher do ostatnich dni życia żył szachami. Zmarł, mając 64 lata.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech