Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Koszystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane na Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
Zamknij

Arsenał


18 IV 2002 zmarł Thor Heyerdahl

18 IV 2002 zmarł Thor Heyerdahl

Życie Thora Heyerdahla, to „wspaniałe i pełne życie” podróżnika, zaczęło się od przygody i całe było przygodą. Przygodą i długim wędrowaniem, wypełnieniem słów, które znaleźć można w niezwykłym wierszu Kawafisa „Itaka”:

„Jeśli wyruszysz w podróż do Itaki,
Pragnij tego, by długie było wędrowanie,
Pełne przygód, pełne doświadczeń. (…)
Pragnij tego, by wędrowanie było długie:
Żebyś miał wiele takich poranków lata,
Kiedy, z jaką uciechą, z jakim rozradowaniem,
Będziesz podpływał do portów . nigdy przedtem nie widzianych…”

Heyerdal miał swoją Itakę. W młodości wydawało mu się, że będzie to jedna z polinezyjskich wysp; wyjechał tam z żoną i chciał żyć w harmonii z naturą, z dala od cywilizacji, w bliskiej komitywie z tubylcami. To miał być raj, jego szczęśliwa wyspa.
Raju nie było, rzeczywistość okazała się mniej barwna i romantyczna niż sobie wyobrażał, ale rok spędzony na wyspie podarował mu prawdziwą Itakę – ideę fix, która przyniosła mu i całożyciową przygodę, i sławę, i zaszczyty, i honory, i pieniądze.

Tą ideą była myśl, wiara, przekonanie, że wyspy Polinezji zostały zasiedlone przez mieszkańców kontynentu amerykańskiego, i że ci przebyli ocean, by stanąć na tej ziemi, i przebyli go w dodatku na tratwach! I że takie kursy przez ocean to nie było nic niezwykłego, i że Kolumb, krótko mówiąc, Ameryki swoją wyprawą nie odkrył!

To dopiero jest romantyczna myśl!
Cóż warta byłaby jednak hipoteza bez możliwości jej sprawdzenia! Heyerdahl namiętnie więc sprawdzał i udowadniał. I ten upór, ta konsekwencja budzą szacunek i podziw i ... zazdrość.
Namiętnie budował kolejne tratwy; „Kon Tiki”, „Ra”, „Ra II”, i nie zważając na krytykę uczonych, wypływał nimi na ocean i … tryumfował, udowadniając, że przepłynięcie oceanu na tratwie było możliwe przed Kolumbem. Dopływał!
A że był znakomitym pisarzem – wyprawy te opisywał. Książka „Wyprawa Kon –Tiki”, fascynujący opis pierwszej wyprawy (1947 r.) uczyniła go sławnym, (wśród czytelników, amatorów przygody), i   podejrzanym (wśród naukowców), którzy na rewelacje Heyerdahla reagowali wzruszeniem ramion i westchnieniami w stylu: "romantyczna przygodę bez żadnej naukowej wartości".

Sam Heyerdahl nie zrażony tą krytyką, z pasją młodzieniaszka, nawet w podeszłym wieku konstruował kolejne łodzie, wyprawiał się na kolejne wody i usiłował wstrząsnąć kolejnymi  ugruntowanymi przekonaniami. Może też świetnie się przy tym bawił.
Polski podróżnik, żeglarz, Andrzej Urbańczyk, pisał; „W oceanicznych eskapadach Thora Heyerdahla nie chodziło o odkrycia. Chodziło o przygodę.”

I mimo, iż badania, analizy laboratoryjne i archeologiczne eskapady naukowców nie potwierdziły rewelacji podróżnika, wizja kontaktów pomiędzy kontynentami na długo przed Kolumbem, nie  została zesłana w otchłanie naukowego zapomnienia. Rozpatruje się ją, analizuje, szuka dowodów na jej potwierdzenie. Zwycięstwo romantyka?
On już swoje zwycięstwo odniósł w życiu. W stwierdzeniu Urbańczyka tkwi więcej niż tylko ziarno prawdy.
Wróćmy na chwilę jeszcze do Kawafisa; jego wiersz „Itaka „ kończy się słowami:

„Itaka dała ci tę piękną podróż.
Bez Itaki nie wyruszyłbyś w drogę.
Niczego więcej już ci dać nie może”

Prawda, prawda przynajmniej w życiu autora „Wyprawy Kon- Tiki”, umierając bowiem, miał powiedzieć: „miałem  wspaniałe, pełne życie.”

Copyright by Arsenał 2022

code by Software house Cogitech