13 V 1940 urodził się Bruce Chatwin
Na półki księgarskie trafił właśnie nowy przekład najsłynniejszej książki autora zbioru esejów "Co ja tu robię" i minipowieści "Wicekról Quidach". Stanie z pewnością obok wymienionych wyżej i obok tej , która przyniosła mu sławę i uznanie, obok "W Patagonii". Zanim więc napiszemy o "Pieśniach stworzenia", które niektórzy czytelnicy znać mogą jako "Ścieżki śpiewu", kilka zadań o wyprawie na "koniec świata", na "skraj świata", do miejsca, za którym, kierując się na południe, jest już tylko Przylądek Horn i Antarktyda, kilka zadań o książce "W Patagonii".
„O Patagonii nie da się wiele powiedzieć, nikt nie jedzie tam słuchać szumu wiatru w kolczastych drzewach tylko dlatego, że lubi opowiadać historie, nie wiadomo zresztą jakie…”, pisze w książce „Inne morze„ Claudio Magris, ale jednak znalazł się ktoś, kto do Patagonii pojechał, w Patagonii znalazł mnóstwo historii, i w dodatku opowiedział je wszystkie w taki sposób, że krytycy, jego debiutancką książkę określili jednym słowem; „arcydzieło”. Bruce Chatwin.
Puste patagońskie przestrzenie okazały się prawdziwą kopalnią nie tyle kości dawnych stworów ile opowieści o ludziach. Czesław Miłosz napisał pod koniec życia w „Piesku przydrożnym„, że gdyby dane mu było raz jeszcze rozpoczynać pisarską drogę – poświęciłby się tylko jednemu rodzajowi twórczości - opiewaniu ludzkich losów.
Chatwin od tego rozpoczął; „W Patagonii” to prawdziwy kalejdoskop ludzkich losów.
W Patagonii Chatwin wędruje ścieżkami losów; Niemiec, Rosjanka, Amerykanie (Butch Cassidy, Sundance Kid), Żydzi, Mormoni, Szkoci, Afrykanerzy, Litwin, Włosi, rosyjscy rewolucjoniści, jest i Kastylijczyk, a z pewnością nie wymieniliśmy wszystkich.
To prawdziwe panopticum losów ludzkich, opowieści z nich wynikających, raj osobliwości. Żaden dom aukcyjny nie jest w stanie dostarczyć takich atrakcji, tylu licznych podniet, ile samo życie oferujące tylko autentyki (Chatwin w sowim „pierwszym życiu„ pracownika domu aukcyjnego zasłynął umiejętnością rozpoznawania falsyfikatów). Żadnej podróby, żadnego falsyfikatu, wystarczy mieć tylko otwarte oczy i uszy, i widzieć, i słyszeć i … zamienić to potem w opowieść.
Co człowiek, to los – rodzi się więc sznur opowieści o ludziach, których coś wygania w świat, coś ich po tym świecie gna, coś niesie ich do Patagonii (gen nomadyzmu ?). Nie ma w tej książce pytania o sens – ani sen losu, ani sen opowieści, a przecież wszystko to jest fascynujące, wciągające, na swój sposób – piękne.
Czasem szlak podróży bohaterów (i autora książki) wykreśla idee: rozdział o Darwinie, czasem ślad intrygującej historii – tak dzieje się kiedy Chatwin natrafia na historię słynnych Butcha Cassidy i Sunadce’a Kida, kiedy indziej rzecz, przedmiot, a czasem nawet roślina; „Podróżowała przez siedem lat i miała nadzieję robić to do końca życia. Jej towarzyszami stały się kwietne krzewy. Wiedziała, kiedy i gdzie zakwitną (…) widziała południowoafrykański weld, płonący kwiatami, lilie i lasy drzew truskawkowych w Oregonie; bory sosnowe w Kolumbii Brytyjskiej, i cudowną nieskrzyżowaną florę zachodniej Australii, odciętą od świata pustynia i morzem (…) widziała wiśnie i ogrody zen w Kioto i barwy jesieni na Hokkaido…”
Czego ci wszyscy ludzie szukali w Patagonii? Niektórzy tego, o czym czytamy w rozdziale o Darwinie; „wędrując po pustyni, człowiek odnajduje w sobie pierwotny spokój (znany także najbardziej prymitywnym dzikusom), będący prawdopodobnie tym samym co pokój Boży„, inni zwyczajnego spokoju – schronienia przed prawem, jeszcze inni zarobku, byli i tacy, którzy szukali szczęścia, jeszcze inni urzeczywistnienia w tym miejscu idei, której nie udało się urzeczywistnić gdzie indziej. Każdy z bohaterów opowieści Chatwina na pampę „przywiózł co miał najlepszego”, w sensie - najbardziej swojego – siebie, swój świat.
Chatwin także. I w książce, która jest owocem patagońskiej podróży podarował nam fragment swojego widzenia świata.
Niezwykła opowieść, niesamowity opowiadający; trudno oprzeć się wrażeniu, że jego patrzenie na ludzkie losy jest tym samym spojrzeniem, które dostrzegł u pewnej Indianki i odnotował tak;
”patrzyła ona na ludzi tak, jakby byli obłąkani”.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech