2 VIII 216 p.n.e. bitwa pod Kannami
To była największa ze zwycięskich bitew Hannibala w toczonej przez Kartagińczyków z Rzymianami II wojnie punickiej.
Miała miejsce w rok po niezwykłym wyczynie, jakim było przejście armii Hannibala przez Alpy (to w tym marszu uczestniczyły słonie, z których większość nie zniosła zresztą trudów przemarszu przez góry).
Pojawienie się genialnego kartagińskiego wodza u podnóża Alp wywołało w Rzymie panikę - to wtedy Cyceron wzniósł okrzyk, który echem rozbrzmiewa w wielu sytuacjach po dziś dzień „Hannibal ante portas!” (Hannibal u wrót!). Słowa Hannibala, świadectwo wielkiej determinacji i odwagi, wypowiedziane po drugiej stronie Alp, przed wielkim trawersem;
„Albo znajdziemy drogę, albo ją sami wytyczymy”, rzadziej są przywoływane, jeśli w ogóle.
Kartagina była wielkim zagrożeniem dla rosnącej potęgi Rzymu, a seria niezwykłych zwycięstw Hannibala – pod Trebią, nad Jeziorem Trazymeńskim i pod Kannami uczyniła sytuację republiki rozpaczliwą. Do wojny z Hannibalem rzucono wszystkie siły republiki, i jak pisali historycy starożytni, była to wojna „wielkiego narodu z wielką jednostką”.
Nad Jeziorem Trazymeńskim starły się wyrównane siły, ale ze stratami dziesięciokrotnie większymi wyszli z niej pobici Rzymianie (źródła podają, że zginęło ok. 1500 Kartagińczyków i 15 000 Rzymian). Sytuacja powtórzyła się niecały rok później pod Kannami; dwukrotnie słabsza armia okrążyła i rozbiła doborowe rzymskie legiony. Przegrana Rzymian pod Kannami była największą klęską militarną Rzymu.
Po serii wygranych bitew Hannibal zastanawia się jak zwycięstwa te zamienić w trwały sukces. Mógł ruszyć oblegać Rzym, ale zwleka. Liwiusz zarzuci mu na kartach „Dziejów” słabość;
”Nie wszystko, zaiste, bogowie dali jednemu: zwyciężać umiesz Hannibalu, zwycięstwa wyzyskać nie umiesz„, ale ta słabość (której przyczyny mogły być czysto techniczne i organizacyjne) otworzyła Rzymowi, (prawda, że dopiero za kilkanaście lat – po klęsce Hannibala pod Zammą), drogę do podboju świata.
Historycy zastanawiają się do dziś nad przyczynami wybuchu tej wojny, to jednej, to drugiej stronie przypisując akt podpalenia lontu. Rzeczywistość rysowała się jednak okrutnie prosto; dla dwóch potęg nie było w tym regionie świata miejsca. Starcie było nieuchronne i dla obu organizmów państwowych konieczne, bo było starciem o panowanie nad światem.
Z tego starcia zwycięsko wyszedł Rzym, epopeję wojen punickich traktując jako szkołę i sprawdzian społecznej mobilizacji, a najwięcej z tej lekcji wydobył dla siebie twórca późniejszej potęgi Rzymu – Oktawian August.
Hannibal uległ, ale jego kampania zaszczepiła w Rzymianach lęk, którego trudno było im pozbyć się, nawet wtedy, gdy Kartagina przestała istnieć jako organizm państwowy, i kiedy oni sami rozłożyli obozy w całym znanym wtedy świecie; co wydarzyło się raz, mogło wydarzyć się zawsze. Umierając z własnej ręki, stary wódz powiedzieć miał; „uwolnijmy Rzymian od ich długiego niepokoju, skoro twierdzą, iż zbyt długo jest czekać na śmierć starego człowieka”.
Człowiek przestał zagrażać republice, ale jego cień nie opuścił jej nigdy. Kiedy ponad sześć wieków później, u bram Rzymu stanął germański wódz Agilulf, niepokój, o którym mówił w homilii Św. Grzegorz – „niepokoi mnie nowina ,że król Agilulf przekroczył Pad, ażeby przyjść nas oblegać”, musiał być dobrze znany Rzymianom.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech