19 IX 1911 urodził się William Golding
Żadna z książek napisanych przez opromienionego sławą autora nie dorównywała wizją i klasą tej, którą odrzuciło wcześniej dziesięciu wydawców; „Władcy much”.
Znana prawie każdemu licealiście książka jest rozwinięciem myśli Goldinga: „Człowiek wytwarza zło jak pszczoła miód”. Żeby przekonać czytelnika raz jeszcze o tym, że człowiek skażony jest w samej swej istocie, autor przeprowadził powieściowy eksperyment: rzucił grupkę dzieci na wyspę, daleko od cywilizacji, pozbawiając ją dobrodziejstw i zdobyczy technicznego raju, w którym żyła do tej pory. Mówi czytelnikowi w ten sposób;.
Rozwijając jednak powieściowe wydarzenia, mówi dalej: Dzieci budują hierarchię na wzór tej zbudowanej, w bezpowrotnie zdawało by się utraconym świecie, przez dorosłych.
Dzieci produkują, sieją zło, tak jak codzienny siew zła ma szansę kiełkować i owocować w świecie, z którego wyrwał ich przypadek.
Dzieci zabijają, dzieci czczą świński łeb, a w nim „pana much”, „boga-muchę”- Belzebuba.
mówi Golding, ale czy mówi coś nowego? Czy nie słyszeliśmy tego już wcześniej, w listach św. Pawła: „nie czynię tego dobra, które chcę, ale to zło czynię, którego nie chcę”? Czy nie czytaliśmy o tym w ewangelii Jana: „Świat w złym leży”? Czy nie słyszeliśmy tego już w słowach greckiego mitu, gdzie ścigany sylen spytany o to, co jest najlepszego dla człowieka, odpowiada: „najlepiej jest się człowiekowi nie urodzić”? Czy nie słyszeliśmy już tego potępienia życia jako zła w kazaniu Buddy w Benares? Czy nie rozmyślaliśmy nad tym, czytając Koheleta (w niezwykłym zresztą przekładzie na polszczyznę Miłosza): „Znienawidziłem życie. Złe wydały mi się dzieła czynione pod słońcem, bowiem wszystko to jest marność i utrapienie ducha”?
Wartość książki Gordinga polega być może na tym, że skromna objętościowo opowieść przypomina współczesnym prawdę o tym, że nie ma szczęśliwych wysp, że na każdą z nich zaniesiemy swój życiowy ból, na każdej z nich uczynimy coś, co odsłoni naszą skrywaną pod maską kultury i cywilizacji naturę, złą naturę. „Człowiek wytwarza zło jak pszczoły miód”, w sposób naturalny, spontaniczny, tak, jak pająk tka swą nić.
Akademia Noblowska nie była w swoim werdykcie tak stanowcza – nagrodę Goldingowi przyznano za "powieści, które dopomagają zrozumieć warunki funkcjonowania człowieka we współczesnym świecie".
Być może werdykt noblowski skrywa w sobie głęboką mądrość i wskazówkę, i mówi; ten straszny wiek odsłonił przed nami złą naturę człowieka dosadniej niż „Władca Much”, potraktujmy więc tę twórczość, jako zgłębianie dna, szukanie tego miejsca, z którego można, każdy indywidualnie, rozpocząć na nowo.
I tym, którzy na uzasadnienie noblowskie z 1983 roku spojrzą w taki sposób - jako na jeden z możliwych punktów wyjścia, proponujemy słowa Ryszarda Przybylskiego:
„Mimo wszystko dobro opromienia nasze życie, chociaż ani nasz intelekt, ani nasza wiedza nie są w stanie nam pomóc w dociekaniach jego tajemnicy. Pozostała nam intuicja, która czasem objawia się jako energia moralna, potocznie zwana sumieniem. Energia ta, na szczęście, nie została zniewolona przez etykę normatywną, przez różne kodeksy poukładane przez profesorów prawa. Sumienie w końcu jest wolne od ksiąg i zajmuje się konkretnym pojedynczym uczynkiem człowieka. A co by nie mówić, pojedyncze wydarzenie etyczne jest ważniejsze od przedustanowionej uniwersalnej zasady „/z książki „Ogrom zła i odrobina dobra”/.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech