22 XII 1989 zmarł Samuel Beckett
W młodości fascynował go sport: uprawiał krykiet, rugby, boks i pływanie.
W młodości, bo potem trudno mówić o fascynacjach Becketta. Nic nie uprawnia nas do tego,by mówić także o jego fascynacji sztuką. „Moją specjalnością jest niemożność i niewiedza (...) - coś, co z samej definicji jest niezgodne ze sztuką" – pisał autor „Molloy’a”.
Podczas II wojny światowej pisarz uczestniczył w Ruchu Oporu, aresztowany uciekł z rąk Gestapo. Za działalność antyfaszystowską otrzymał Złoty Krzyż Wojenny.
Znamy go z „Czekania na Godota” przede wszystkim, ale pisał też powieści – przynajmniej z nazwy były to utwory powieściowe, bo odszedł w nich od podstawowych cech powieści tradycyjnej, takich jak: tożsamość bohatera i jego cechy indywidualne. Człowiek w powieściach Becketta został zredukowany jedynie do form czystej negacji i cierpienia.
Kiedy mówi się o teatrze czy prozie Becketta, lepiej nie używać etykietek. On sam bowiem powtarzał często za Demokrytem z Abwery: "Nic nie jest bardziej rzeczywiste niż nic".
W 1969 r. w uznaniu za to, że "w nowych dla dramatu i prozy formach ukazuje wzniosłość człowieka w jego skrajnym opuszczeniu" Samuel Beckett otrzymał literacką Nagrodę Nobla. Przewodniczący jury zauważył, że głęboki pesymizm twórcy "zawiera miłość do człowieczeństwa, która wzrasta w miarę zanurzania się w bezdenność obrzydliwości i rozpaczy, i kiedy rozpacz wydaje się bezgraniczna, to okazuje się, że jego cierpienie też nie ma granic". Beckett zgodził się przyjąć nagrodę pod warunkiem, że nie będzie uczestniczył w ceremonii jej wręczania, a sam uciekł przed dziennikarzami do Tunezji.
W Polsce tłumaczył go i tłumaczy nadal Antoni Libera. Tłumacz napisał o Becketcie: „Beckett udał się w wyobraźni na „drugą stronę” świata i złożył stamtąd relację. Po hebrajskim szeolu i egipskich podziemiach, po greckich krainach cieni, po Hadesie i Elizjum, po chrześcijańskich zaświatach – jest to nowa wizja wiekuistego porządku”.(…) Nie ma już dwóch czy więcej autonomicznych światów: Ziemi, Nieba, Piekła, jest tylko jeden, który z niewiadomego powodu wyobraża sam siebie. Ułudą jest przestrzeń i czas – i światło, i mrok i barwy; ułudą są też zaświaty i miłosierny Bóg. Niezłudne jest jedynie, chociaż w złudzeniu poczęte i z niego płynące nieszczęście, i to ,że się wciąż powtarza , a nie jest jednorazowe”.
Ta konkluzja brzmi jak streszczenie buddyjskiej doktryny o ułudzie świata i przenikającym ten świat cierpieniu, ale dotyczy nie nauki Buddy o powstawaniu cierpienia a jednej z najbardziej konsekwentnych w literaturze europejskiej propozycji literackiej . Budda nauczał o drodze do usunięcia cierpienia . W rozeznaniu Becketta drogi do usunięcia cierpienia po prostu nie ma…”
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech