10 XI 1891 zmarł Artur Rimbaud
„Ja to ktoś inny”, miał powiedzieć o sobie, przestrzegając, przed jednoznacznością w odbiorze tego, co pisał i tego, w jaki sposób żył. „Wymknę się każdej waszej klasyfikacji, każdej próbie przyszpilenia mnie łatką, etykietką, gębą czy izmem, ucieknę przed każdą definicją i każdym poetyckim zakontraktowaniem na wieki„ – tak też możemy rozumieć jego słowa.
I rzeczywiście – uciekał do końca życia. Tak jak w wierszach pisanych, kiedy miał 16 lat, tak w zapiskach, notatkach czynionych pod koniec krótkiego życia – powtarzał; „dalej, dalej!”
Dokąd można było pójść dalej?
Rozbroił klasyczny wiersz, zdetonował łagodną muzykę ówczesnego wiersza, nawrzucał do poezji słów, jak granaty, które w uszach przyzwyczajonej do delikatnych, zwiewnych brzmień publiczności wszczynały wojenny zgiełk i harmider i zamilkł. Zamilkł, jako poeta, mając 17 lat! Zastanawiają się biografiści, dlaczego przestał pisać, wyjechał do Afryki handlować kawą, skórami i bronią. Odpowied?, jak myślimy, jest właśnie w tym „dalej, dalej!”, w tej chęci wymknięcia się szykowanemu mu już określeniu „obrazoburcy”, „buntownika”, „rewolucjonisty poezji ”. To wszystko są kłamstwa, przeczuwał, albo wiedział - prawdziwy Rimbaud był gdzie indziej; „ja–to ktoś inny”.
I to samo kłamstwo znajdował w poezji. Kłamstwo świata przeniosło się, tak to odczuwał, na karty wierszy. Nie dało się dalej pisać, jak np. Verlaine, jego przyjaciel; leciutko, muzycznie, gładko i ślicznie. Bunt w poezji musi krzyczeć nie tylko obrazem, musi wyrażać się także formą.
„Sezon w piekle. Iluminacje” , tyle można opublikować, by nie kłamać. Potem już tylko milczenie. Wymowne.
Auden pisał o tym natchnionym poezją dziecku: „Ale w nim, dziecku, kłamstwo retoryki wybuchło jak rura wodociągu /Mróz stworzył poetę”. (przekład Barańczaka)
Wybuch. Eksplozja. Narodziny nowego, pojawienie się nieoczekiwanego, objawienie niewygodnego:
W wierszu „Demokracja” pisze:
„Podsycimy w miastach najbezwstydniejszą prostytucję. Zmasakrujemy logiczne rewolty. W korzennych i podmokłych krainach - w służbie najpotworniejszych eksploatacji przemysłowych i militarnych (…); nie obeznani z wiedzą i udręczeni komfortem; i niech zdycha toczący się świat. To prawdziwa droga. Naprzód, marsz!"
Naprzód, marsz! Ucieczka do przodu. Wciąż „dalej, dalej!”
„Ja to ktoś inny” mówił. Odczuł, że dalej nie da się już pójść słowem, że dalej jest już tylko życie … I wybrał życie, surowe, proste, trudne i niebezpieczne życie handlarza w Afryce. Nie będzie tam sam, jak myślimy, jego wybór, powtórzy w opublikowanej kilkanaście lat pó?niej powieści Conrada, w „Jądrze ciemności”, bohater powieści, Kurtz, zaszywając się w sercu afrykańskiego kontynentu. Sens tego wyboru dopowiedział w poemacie „Wydrążeni ludzie” Eliot, kładąc na jego wstępie motto …z „Jądra ciemności” („Pan Kurtz …on umrzeć”), i rozpoczynając poemat słowami;
„My próżni ludzie
My wypchani ludzie
Podpieramy się wzajem
Niestety w głowach słoma…”.
(Fragment ten podajemy w przekładzie Czesława Miłosza, ale najnowszy przekład poematu, znajdzie czytelnik w wydanym właśnie tomie „W moim początku jest mój kres” – tam poemat w przekładzie Adama Pomorskiego.)
Kurtz podaje rękę Rimbaudowi, razem idą „dalej”; uciekinierzy z klatki świata, wędrowcy w poszukiwaniu Życia. Sercem, jądrem ciemności może być przecież światło.
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech