Kiedy Robert Turin, bohater powieści, otrzymuje diagnozę: stwardnienie rozsiane, czyli sclerosis multiplex, SM, dobiega trzydziestki i wie, że jego stan będzie się tylko pogarszał. Wózek inwalidzki, cewnik, ale i alkohol w dużych ilościach stają się jego nieodstępnymi towarzyszami. Swoją chorobę Turin nazywa Królową Gór, tak samo, jak określiła siebie kilkuletnia dziewczynka, którą spotkał w poczekalni neurologa, zanim usłyszał swój wyrok…
Danielowi Wisserowi udała się rzadka sztuka: w atrakcyjny sposób potrafił połączyć poważne tematy z lekką, dowcipną narracją, która nie tylko wciąga czytelnika w lekturę, ale i skłania go do zadumy. Mimo wzruszających kolei losu i perypetii swojego bohatera na drodze do celu w szwajcarskiej klinice nie uczynił z niego papierowej postaci, a nawet nie obdarzył go kompletem cech budujących sympatię. Przeciwnie, obraz wydaje się bliższy rzeczywistości, kiedy autor nie apeluje o współczucie dla Turina, tylko wkłada w jego usta buntownicze słowa: „A o czym mam myśleć? Czy woreczek z moczem jest pełny? Która godzina? Czy pojawi się nowy napad? Czy dam jeszcze radę przeczytać gazetę, czy będzie mi do tego potrzebny mikroskop? Kto dzisiaj podmyje mi dupę? Jak długo jeszcze będę mógł mówić?”
Opinie kupujących