W Tańcu Czarnego autor wraca do swojej młodości, do lat 60., 70. Wraca ostatni raz. Dziewięć niedługich utworów stanowi przegląd jego prozatorskiej przeszłości,
od debiutu („Odpocząć”) począwszy. Przegląd – i zamknięcie drzwi. Rówieśnicy autora znajdą tu dobrze sobie znane realia i klimaty warszawskie. Trzeba zarazem pamiętać, że owe klimaty i realia zostały potraktowane jako punkt wyjścia do swobodnego tworzenia fabuł, zdarzeń czy niektórych postaci.
Lepiej nie psuć sobie zabawy i lektury domniemywaniem, co tu jest prawdą, a co zmyśleniem. Po prostu całość „wydaje się” prawdopodobna (chwilami nawet bardzo, bardzo realistyczna np. Jama Chama), i za taką należy ją uznać. Jednocześnie ten życiowy realizm (głody, wstydy, biedowanie, dzika radość życia) poetycko unosi się w lotnej materii niedopowiedzeń, przebarwień, kreacji. Działające osoby przechodzą przez bujany fotel charakteryzatora, po czym grają dalej swoją rolę jako postacie należące już do świata sztuki. Do literatury, która jest przede wszystkim sztuką słowa
Mirosław Sznajder - od młodości związany najpierw z „Kalmarem” (1965), podwórkowym gronem piszących kolegów; potem (od 1967) ze studencką grupą poetów „Stajnia”. Debiut w „Nowym Wyrazie”, w almanachu ISKIER. Dalej polonistyka (UW), recenzje w „Nowych Książkach”. Paleta zawodów: m. in. kelner, grabarz, nauczyciel w liceum, wychowawca w ognisku wychowawczym w Beskidzie Żywieckim. Opublikował kilka książek, m.in. Przez Grójecką (2009), Jabłka, nóż i bat (2013), Marszałkowska na starych pocztówkach (2014), W Warszawie. Odkrywanie miasta (2018).
Opinie kupujących