Jacek Trznadel (1930-2022) zajął trwałe miejsce w dziejach polskiej krytyki literackiej nie tylko jako autor Hańby domowej. Miał odwagę mierzyć się z pisarzami największymi, czytał ich książki w horyzoncie arcydzieł polskich i europejskich, bo tak widział naszą literaturę: jako część Zachodu. Potrafił głosić poglądy niepopularne, idące wbrew estetycznej lub politycznej poprawności. Literaturę rozumiał jako doświadczenie egzystencjalne, ale też jako dokument tragicznej historii XX wieku. Swobodnie korzystał z metodologii krytycznych. Ważna w sensie negatywnym dlań była nauka wyniesiona z młodzieńczej fascynacji komunizmem i marksizmem, która tłumaczyła całą późniejszą biografię intelektualna oraz krytyczną Trznadla. Tym niemniej szukał od początku w literaturze realizmu i rzeczywistości, choć pojęcia te rozumiał z latami inaczej. Obca mu więc była literatura dla literatury tylko. Żegnano go słusznie jako pisarza polskich spraw ważnych i człowieka odważnego. To garść powodów, dla których warto raz jeszcze przeczytać jego teksty. Jako świadectwo pewnej epoki, wcale niezakończonej, ale też jako autoportret krytyka z tą epoką coraz bardziej skłóconego.
Obok notki zdjęcie autora nie mam innego, ale bez podpisu, kto robił, ja dam na redakcyjną. Podrobi Pan go i chyba się nada
Opinie kupujących