5 III 1908 urodził się Teodor Parnicki
Był prozaikiem i eseistą, także dyplomatą. Jest autorem cenionych, nowatorskich powieści historycznych, w których skupiał się wokół problematyki wielkich przełomów cywilizacyjnych i wzajemnego przenikania kultur, religii i ras, cenion...
czytaj więcej
Denerwuje mnie, że czytanie choćby najgłupszej książki automatycznie świadczy o przynależności do jakiejś tajemniczej elity. A właściwie dlaczego?
Nie stać mnie na czytanie
Iwona, współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich w zachodniej Polsce, 43 lata, MBA i doktorat z ekonomii
Zarządzam 15 milionami rocznie, więc fakt, że nie czytam książek, absolutnie mi nie urąga, bo na takie oderwanie od rzeczywistości mnie nie stać. Pracuję po 10 godzin dziennie i w pracy w kółko muszę coś czytać: nowe przepisy, raporty współpracowników, tabelki z NFZ, więc jak wracam do domu, to mam siłę najwyżej na radio i telewizor. Ostatni raz sięgnęłam do lektury ze dwa lata temu. To była "Realność szatana", ksiądz gorąco polecał na ogłoszeniach duszpasterskich i tytuł mnie skusił. Myślałam, że będzie o sektach i o złu, które czyha we współczesnym świecie, ale okazało się, że to teologiczna praca naukowa. Odpadłam po 30 stronach, przypisy mnie wykończyły. Choć przecież powinien mi dać do myślenia już spis treści - "Anioły jako byty realne", "Anioły jako byty duchowe" itd. Obiecałam sobie, że kiedyś skończę tę książkę, ale bardziej prawdopodobne, że na wakacje wezmę dobry poradnik o pielęgnacji ogrodu albo kupię jakąś książkę fantasy. Zanim rozkręciłam firmę, sporo czytałam Ursuli Le Guin.
Kiedyś samej marzyło mi się napisanie książki, konkretnie podręcznika do fizyki dla liceum. Do literatury nie mam talentu. Ale jeśli już, to byłaby to na pewno książka akcji. Kryminał oparty na realiach. Skoro nawet w Sandomierzu przestępczość jest taka, że ojciec Mateusz co tydzień z czymś walczy, to chyba nie powinno być problemów z fabułą? Tylko bez przemocy.
To podobno pomaga na bezsenność
Ryszard, kierownik pociągu relacji Warszawa - Chełm, 58 lat
Ostatnią książką, jaką miałem w ręku, był chyba "Koziołek Matołek". Przypadkiem, gdy raz żona nie miała czasu czytać synowi. To było ze 30 lat temu. Nie lubię i koniec.
czytaj dalej
źródło: http://wyborcza.pl
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech
Komentarze