(...) w rozumieniu wielu badaczy zajmowanie się kwestiami polityki stanowi dla samej filozofii poważny problem. Filozof niejako z definicji powinien przecież mieć na uwadze znacznie poważniejsze kwestie aniżeli troskę o porządek państwa. Historia jednak z nieubłaganą konsekwencją pokazuje, że nie może on rozmyślać w politycznej próżni. Powodzenie działań politycznych oznacza wysiłek tworzenia takiego ustroju państwowego, w którym życie jednostki wiązałoby się z podporządkowaniem dobru ogólnemu, a także z pewnym ograniczeniem indywidualnej wolności. I tu właśnie jest miejsce na pytania, które stawia filozof: czym jest wolność, dlaczego człowiek ma być posłuszny władzy, w imię czego jedni rządzą drugimi, jak posłuszeństwo władzy odnosi się do nieskrępowanej, bezinteresownej zasady zgłębiania prawdy bytu? Te pytania wprowadzają filozofię w sferę polityki, sprawiając, że chcąc nie chcąc, staje się ona filozofią praxis polityczną. Filozofia polityczna byłaby więc domeną ludzkiej aktywności, związaną z namysłem nad jednostkowymi przypadkami oraz z przyporządkowaniem ich trosce o człowieka. Z jej teorii wyrastają wielkie wizje idealnych koncepcji ustrojowych, za pomocą których filozof chce rozwiązać partykularne problemy społeczności. W ten sposób jego myśl łączy się z polityką i układ ten, dla filozofii niewygodny, dla polityki staje się zadziwiająco płodny. (ze Wstępu ks. prof. J. Sochonia)
Opinie kupujących