22 XI 1963 zmarł Aldous Huxley
Dwie książki Huxleya stały się lekturami po które chętnie sięgano, i które do dziś nie straciły zainteresowania czytelników; „Nowy wspaniały świat” i „Drzwi percepcji”. Pierwsza z nich opisuje doskonale zorgani...
czytaj więcejO dzieciństwie w Moskwie, o tym, kiedy poczuł się Polakiem i dlaczego warto zrozumieć Rosjan, opowiedział nam profesor Karol Modzelewski, historyk średniowiecza, w PRL więzień, działacz opozycji, który niedawno otrzymał prestiżową nagrodę literacką Nike za swą gorzką autobiografię.
NEWSWEEK: Pamięta pan pierwszy wierszyk, którego nauczył się jako dziecko?
KAROL MODZELEWSKI: To była radziecka piosenka dla maluchów „Wozmiom wintowki nowyje”, nauczyli mnie jej w domu dziecka. W przekładzie na polski: „Weźmiemy nowe karabiny, na bagnety – chorągiewki i z pieśnią pójdziemy do kółek strzeleckich. Raz, dwa – wszyscy – do szeregu. Idzie oddział”.
NEWSWEEK: Urodził się pan w Moskwie w apogeum stalinowskiego terroru. Rozstrzelano wtedy milion osób, 10 milionów aresztowano i wysłano do łagrów.
KAROL MODZELEWSKI: W mojej rodzinie najpierw zabrano dziadka, ojca mojej matki, wziętego inżyniera górnictwa, a w grudniu 1937 roku, kiedy miałem 17 dni, także biologicznego ojca, Aleksandra Budniewicza, podchorążego wyższej oficerskiej szkoły wojsk pancernych. Zajmowaliśmy komunalną kwartirę, jedno pomieszczenie w pięciopokojowym mieszkaniu przedrewolucyjnego zamożnego kupca. W każdym pokoju inna rodzina, nasz był największy, co oczywiście budziło zazdrość. Babcia, mama, za kotarą ciotka Lola i wujek Mikołaj – później dowiedzieliśmy się, że donosił na nas do NKWD. I jeszcze za przepierzeniem Katia, która prowadziła dom i była mi ukochaną nianią.
NEWSWEEK: Pana ojciec dostał osiem lat łagru, wówczas – jak pan pisze w autobiografii – wyrok standardowy. Matka pisała do niego listy, jeździła koleją transsyberyjską na widzenia, ale mu nie mówiła, że związała się z Polakiem, Zygmuntem Modzelewskim.
KAROL MODZELEWSKI: To on został moim przybranym ojcem. Choć w gruncie rzeczy prawdziwym, bo to on mnie wychował. Przedwojenny komunista, dwa lata odsiedział na Łubiance. I po wyjściu pojawił się w naszym mieszkaniu. Nawet nie wiedziałem, że jest Polakiem. Mówił po rosyjsku, czyli tak jak wszyscy, tylko z dziwnym akcentem. Nie wiedziałem jeszcze, że są jakieś inne narody i inne języki poza rosyjskim.
źródło: http://kultura.newsweek.pl
fot.: fot. Krzysztof Zuczkowski / źródło: Forum
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech
Komentarze