4 XII 1975 zmarła Hannah Arendt
W notkach biograficznych, zwykle umieszczonych na tylnej okładce książki, zwykle mówi się o niej jako jednej z najważniejszych intelektualistek XX wieku. W tym stwierdzeniu, noszącym już pewne ślady zwykłego komunału i to tylko dlatego, że widnieje...
czytaj więcej20 lat temu Jean Hatzfeld zachorował na obsesję. Na wieść o ludobójstwie w Rwandzie zaczął pisać reportaż, który z założenia ma się nigdy nie skończyć. Oto jego najnowszy odcinek
W kolejnych książkach: "Nagość życia", "Sezon maczet", "Strategia antylop", i najnowszej próbuje, jak najbliżej podejść do niemożliwego - do zrozumienia, co się wydarzyło w miejscowości Nyamata na południe od Kigali. Mając świadomość, że nigdy mu się to w pełni nie uda, nawet gdyby miał jeździć tam w kółko do końca życia.
Machali maczetami, prawie ręce połamali
W Nyamacie od wieków żyją obok siebie dwa ludy: Tutsi i Hutu. Tutsi lepiej znają się na krowach, Hutu na uprawie roli. Żyją ze sobą całkiem dobrze, handlują, świadczą sobie przysługi, piją razem w barze, a ich dzieci chodzą do tej samej szkoły. Tylko co jakiś czas, mniej więcej raz na 20-30 lat, Hutu łapią maczety i zaczynają ganiać Tutsi, obcinając im ręce, nogi, piersi, głowy. Ostatni raz w 1994 r.
"Kiedy znaleźli jakichś nieszczęśników, wrzeszczeli: 'Karaluchy, tutaj, prędko!', i koledzy przybiegali. Machali maczetami do utraty tchu, mało nie połamali rąk" - mówi Hatzfeldowi miejscowy wesołek i pijaczek Englebert. Wszystko trwało raptem cztery tygodnie. Nagle ucichło. Dzisiaj sąsiedzi znów żyją razem. Mordercy wrócili z więzień do domów. Mówią "dzień dobry" rodzinom swych ofiar. A co innego można było zrobić? Kto będzie uprawiał rolę? Czy można zamknąć w więzieniu pół narodu?
źródło: http://wyborcza.pl/
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech
Komentarze