21 XI 1694 urodził się Wolter
Kiedyś słowami „ty wolterianinie” można było kogoś dotknąć, lub zwrócić uwagę na jego więcej niż sceptyczny stosunek do poglądów w skrócie nazywanych optymistycznymi i jego atencję do poglądów, które dziś zwy...
czytaj więcejKiedy absolwent polonistyki stał się sekretarzem polskiej noblistki, Wisława Szymborska była już samotną starszą panią. Przez 15 lat Michał Rusinek, jak nikt inny przyglądał się tej zupełnie niezwykłej kobiecie.
Niezwykłość Wisławy Szymborskiej tkwi zdecydowanie w jej skromności i nadzwyczajnym poczuciu humoru. Często to cechy, od których wolni są dzisiejsi celebryci, a w przypadku laureatki jednej z najważniejszych o ile nie najważniejszej i najbardziej znanej w świecie nagrody, to jej pancerz ochronny. Przed światem i ludzką głupotą. Wspomnienia Rusinka naszpikowane są anegdotami z życia noblistki, zabawnymi zbiegami okoliczności, czy wreszcie jej żartami słownymi i opowiadanymi anegdotami. Z niebywałą kulturą i dyskrecją, jakby zaglądając zza uchylonych drzwi Michał Rusinek przedstawia kulisy pracy twórczej poetki. Opowiada o notatkach sporządzanych na skrawkach papieru, o zbiorze pomysłów zapisywanych w notatniku, wreszcie o wierszu, który powstał na kanwie rozmowy telefonicznej sekretarza z szefową. W tym czasie jego córka ściągnęła ze stołu obrus, a Szymborska opisała później ten fakt w wierszu „Mała dziewczynka ściąga obrus”. Zaprzyjaźniony z poetką inny polski noblista Czesław Miłosz dopatrywał się w nim nawet niezwykłej metafizyki, ale Rusinek twierdzi, że przyczyny powstania tych strof były dużo bardziej prozaiczne. Pisze, że potrzebowała samotności, by pisać i odczuwała łączność pomiędzy samotnością a poezją.
źródło: http://www.poranny.pl
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech
Komentarze